Trudno nie zauważyć gigantycznej dysproporcji między faktycznym zagrożeniem epidemią koronawirusa a histerią, którą wywołują doniesienia na jej temat.
Nie zamierzam tu bynajmniej lekceważyć potrzeby walki z chorobą – oczywiście trzeba zachować ostrożność, dbać o higienę itd., itp. Potencjalne niebezpieczeństwo jest trochę większe niż w przypadku grypy, bo śmiertelność wynosi 3,4 proc., to prawda. Jednak wszystko to nie tłumaczy wystarczająco paniki. Dlaczego tak się dzieje?
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.