We wtorek na konferencji prasowej marszałek Witek przekazała, że prezydium Sejmu podjęło uchwałę o zmianie regulaminu Sejmu na czas epidemii koronawirusa. Powiedziała, że pięciu z sześciu członków prezydium było "za", jeden się wstrzymał. – Na sali plenarnej znajdzie się ograniczona liczba posłów; reprezentacje wszystkich kół i klubów, a pozostali będą mogli brać udział zdalnie. Posłowie otrzymają instruktaż, a także zostanie przeprowadzona próba (w czwartek – red.) takiego posiedzenia – poinformowała Witek.
Zdalne posiedzenie Sejmu odbędzie się w piątek. Podczas obrad posłowie mają zająć się m.in. projektem tzw. tarczy antykryzysowej, przygotowanej przez rząd, by ulżyć przedsiębiorcom i pracownikom w związku z pandemią koronawirusa.
"Na pierwszej linii frontu są setki tysięcy pracowników ochrony zdrowia i służb mundurowych. Miliony Polaków codziennie pracują. ... a rządzący wraz z resztą okrągłostołowców deklarują, że boją się zorganizować posiedzenie Sejmu tak, by rażąco nie łamać prawa. Państwo z dykty..." – stwierdził prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki.
Serię krytycznych postów opublikował także kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak. Nie tylko negatywnie ocenia przedstawione propozycje ws. organizacji posiedzenia, ale także wskazuje na – jego zdaniem – wady prawne takich rozwiązań.
"Sejm może się zebrać na Stadionie Narodowym lub na lotnisku. 460 osób to sporo, ale nie tak dużo żeby nie mogły być w jednym miejscu i czasie z zachowaniem odstępów. Jeśli pani marszałek nie potrafi tego zorganizować to proszę się podać do dymisji i wyłonimy lepszego organizatora" – pisze Bosak.
twittertwittertwitter
Wcześniej premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformowali, że od środy 25 marca zaczną obowiązywać nowe obostrzenia dotyczące poruszania się. Chodzi o zakaz wychodzenia z domu poza uzasadnionymi przypadkami, jak wyjście do pracy, sklepu, apteki czy wyprowadzenie psa.
Czytaj też:
Będzie zdalne posiedzenie Sejmu. Witek podała szczegóły