Tyle firm złożyło wniosek o pomoc od państwa. A ile upadło? Minister wyjaśnia

Tyle firm złożyło wniosek o pomoc od państwa. A ile upadło? Minister wyjaśnia

Dodano: 
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz Źródło: Flickr / KPRM/(CC BY-NC-ND 2.0)
- Jako rząd robimy wszystko, co możliwe, by pomagać firmom, szczególnie z branż najbardziej narażonych na negatywne skutki koronawirusa, takich jak turystyczna czy przewozowa - mówi portalowi DoRzeczy.pl minister rozwoju, Jadwiga Emilewicz.

Ledwo pojawiła się tarcza antykryzysowa, już mówi się o jej kontynuacji w ramach tarczy 2.0. Dlaczego nie można było od razu ustalić pewnych regulacji?

Jadwiga Emilewicz: Tarcza Antykryzysowa, która już obowiązuje powstała po to, by wesprzeć pracodawców i pracowników i pomóc im przetrwać ten najtrudniejszy czas. Podjęliśmy działania łagodzące wpływ koronawirusa na polską gospodarkę i jej poszczególne sektory. Zrobiliśmy to szybko i zdecydowanie po to, aby właśnie ochronić miejsca pracy i zadbać o płynność finansową polskich firm.

Ile firm na tę chwilę złożyło wniosek o wsparcie ze strony państwa?

Na wtorek rano było już prawie 320 tysięcy złożonych wniosków o rządowe wsparcie. To pokazuje, że tarcza działa i niesie wymierną pomoc. Widzimy jednak, że sytuacja jest dynamiczna. Dlatego jesteśmy w ciągłym kontakcie z przedsiębiorcami, na bieżąco reagujemy na pojawiające się nowe problemy oraz analizujemy postulaty i propozycje biznesu. Będziemy wprowadzać kolejne instrumenty wsparcia, które będą dotyczyły ułatwień dla samorządów oraz głównie płynności przedsiębiorstw.

Wiele firm mówi otwarcie o tym, że będą ogłaszały upadłość, bo nie przetrwają. Dzień w dzień małe i średnie firmy ogłaszają upadłość. Z kolei niemieckie koncerny czają się, aby z tego skorzystać. Co z tym zrobić?

Jako rząd robimy wszystko, co możliwe, by pomagać firmom, szczególnie z branż najbardziej narażonych na negatywne skutki koronawirusa, takich jak turystyczna czy przewozowa. Szczególne wsparcie otrzymali też samozatrudnieni i pracownicy, w tym pracujący w oparciu o umowy cywilno-prawne. Odnotowywany w ostatnich dniach wzrost liczby zawieszonych działalności (47 tysięcy wniosków w marcu) jest naturalną i spodziewaną reakcją na obecną sytuację. W dużej części dotyczy wspomnianych już samozatrudnionych. Trzeba podkreślić, że zawieszenie to nie likwidacja.

Czasowe zawieszenie działalności może zapobiec wpadnięciu przez firmę w pętlę kłopotów i jej upadkowi. To opcja dla podmiotów dotkniętych sytuacją losową, do jakich zalicza się obecna pandemia koronawirusa. Zawieszenie pozwala czasowo wstrzymać prowadzenie działalności gospodarczej. Dzięki niemu przedsiębiorca zwolniony jest z opłacania składek na ZUS czy zaliczek na podatek dochodowy. Nie musi też składać deklaracji ZUS ani VAT. Jest szereg branż, które w obecnej sytuacji „wygasiły” swoją aktywność – np. turystyczna czy tzw. branża beauty. Przepisy pozwalają na wznowienie działalności gospodarczej w każdym czasie. Po zakończeniu trwającego obecnie stanu epidemii, przedsiębiorcy będą mogli zatem wrócić do prowadzenia swoich biznesów.

W zeszłym tygodniu odbył się protest przedsiębiorców, którzy zarzucili państwu brak dyskusji i wsparcia. Ich zdaniem w rozmowach o tarczy antykryzysowej uczestniczyli ci, którzy nie znajdą się w tak patowej sytuacji, jak małe i średnie firmy.

Kierownictwo Ministerstwa Rozwoju jest w stałym kontakcie z przedsiębiorcami. Niemal codziennie organizujemy wideokonferencje z przedstawicielami poszczególnych branż, wymienię choćby turystyczną czy meblarską. Przedstawiamy przedsiębiorcom ścieżki, z których mogą korzystać dzięki Tarczy Antykryzysowej. Pracujemy też nad kolejnymi propozycjami wsparcia. Naszym celem jest zapewnienie takich warunków, w których mikro, małe, średnie i duże przedsiębiorstwa utrzymają swój potencjał wytwórczy.

Najwięcej rozwiązań antykryzysowych kierujemy do mniejszych podmiotów, bo są one bardziej narażone na wszelkie negatywne bodźce uderzające w gospodarkę, tym razem wywołane epidemią koronawirusa. Podmioty te dysponują z reguły relatywnie mniejszymi rezerwami kapitałowymi, niezbędnymi do utrzymania zdolności produkcyjnych niż duże przedsiębiorstwa. Co więcej, odpowiadają one za ok. 70% miejsc pracy w całym sektorze przedsiębiorstw. Są też źródłem ok. 50% polskiego PKB.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także