Wybory prezydenckie są zaplanowane na 10 maja. Ten termin budzi kontrowersje ze względu na epidemię koronawirusa. Opozycja konsekwentnie domaga się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej i na tej podstawie przełożenia wyborów na termin późniejszy. Ustawa o głosowaniu korespondencyjnym jest obecnie w Senacie. O jej ostatecznym kształcie zdecyduje 7 maja Sejm.
Plany PiS może pokrzyżować jednak Porozumienie Jarosława Gowina. Jak wynika bowiem z doniesień medialnych, większość posłów tego ugrupowania sprzeciwia się organizacji wyborów korespondencyjnych w maju. Lider PO nie ukrywa, że liczy na głosy koalicjanta PiS.
Budka podkreśla, że wybory nie mogą się odbyć w maju i należy wprowadzić stan klęski żywiołowej. – Stracono mnóstwo czasu upierając się przy absurdalnym terminie. My od samego początku mówiliśmy, że te wybory powinni zostać zgodnie z konstytucją przesunięte na bezpieczny termin. Niestety PiS stracił ten czas zamiast zajmować się sprawami istotnymi – mówił gość Radia Zet.
Lider Platformy podkreślił, że chce ponadto spotkać się z szefem PKW, z którym chce porozmawiać ws. "planu ratunkowego". Do spotkania może dojść jeszcze dzisiaj. – Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Tu ważne jest, żeby konkretnie działać. Ja mam absolutne przekonanie, że wybory musi organizować PKW – mówił.
Czytaj też:
"Nasza większość runie jak domek z kart". Polityk Porozumienia przeciwko wyborom 10 maja
Czytaj też:
"Nie ma takiej ceny". Budka zwrócił się do polityków PiS