W porannym głosowaniu Sejm odrzucił uchwałę Senatu ws. odrzucenia projektu ustawy PiS w całości. Projekt zakłada, że wybory prezydenckie w tym roku odbędą się jedynie w trybie korespondencyjnym. Za odrzuceniem uchwały Senatu opowiedziało się 236 posłów. Przeciwnych było 213. Wstrzymało się 11 parlamentarzystów.
Decyzja posłów ws. ustawy o głosowaniu korespondencyjnym nie była zaskoczeniem po wczorajszym oświadczeniu prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i prezesa Porozumienia Jarosława Gowina. Politycy poinformowali w nim, że ich ugrupowania przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach. "Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie" – poinformowali Gowin i Kaczyński.
Czytaj też:
Sejm zdecydował ws. ustawy o głosowaniu korespondencyjnym
Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej nie ma wątpliwości, że przełożenie wyborów to koniec demokracji w naszym kraju. "Koniec komunizmu „ogłosiła” w telewizji aktorka -Pani J. Szczepkowska. Koniec demokracji w telewizji ogłosiło dwóch Jarosławów - Kaczyński i Gowin" – stwierdza posłanka na Twitterze.
Gasiuk-Pihowicz doczekała się szybkiej riposty. Dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki stwierdza ironicznie, że opozycja ogłasza "167 koniec demokracji", a powinna przełożenie wyborów przekuć w swój wizerunkowy sukces.
twitterCzytaj też:
Lis: Niestartowanie zmniejsza szanse. Nitras: Na razie ich zatrzymaliśmyCzytaj też:
"Apropos reakcji pewnej stacji TV". Gowin opublikował mocną grafikę