W porannym głosowaniu Sejm odrzucił uchwałę Senatu ws. odrzucenia projektu ustawy PiS w całości. Projekt zakłada, że wybory prezydenckie w tym roku odbędą się jedynie w trybie korespondencyjnym. Za odrzuceniem uchwały Senatu opowiedziało się 236 posłów. Przeciwnych było 213. Wstrzymało się 11 parlamentarzystów.
Decyzja posłów ws. ustawy o głosowaniu korespondencyjnym nie była zaskoczeniem po wczorajszym oświadczeniu prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i prezesa Porozumienia Jarosława Gowina. Politycy poinformowali w nim, że ich ugrupowania przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach. "Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie" – poinformowali Gowin i Kaczyński.
Grodzki: Obroniliśmy instytucje państwa
Zdaniem Tomasza Grodzkiego przełożenie wyborów to sukces opozycji.
– Obroniliśmy państwo przed kompromitacją, obroniliśmy instytucje państwa, przywracamy role Państwowej Komisji Wyborczej i przesunęliśmy wybory na bezpieczniejszy czas – stwierdził marszałek Senatu. – Chaosem wyborczym byłoby zorganizowanie tych wyborów w trybie absolutnie niekonstytucyjnym 10 maja. Byłoby to katastrofą wizerunkową naszego kraju i podważeniem resztek zaufania obywateli do instytucji państwa (...) Chcieliśmy, aby wybory prowadziła PKW, a nie ten czy inny minister, który nie jest do tego powołany. – dodał polityk.
Tomasz Grodzki oczekuje, że wybrory korespondencyjne nie odbędą się: – Wierzę, że politycy, którzy są w Sejmie potraktują państwo polskie z należytą powagą i dalej tej farsy pod postacią wyborów ulotkowych nie będą kontynuować.
Czytaj też:
"Opozycja ogłasza 167 koniec demokracji". Piasecki kpi z wpisu Gasiuk-PihowiczCzytaj też:
Lis: Niestartowanie zmniejsza szanse. Nitras: Na razie ich zatrzymaliśmy