Największy samolot świata przywiózł do Polski wadliwe maski

Największy samolot świata przywiózł do Polski wadliwe maski

Dodano: 
Samolot Antonov An-225 Mriya
Samolot Antonov An-225 Mriya Źródło: Flickr / Kārlis Dambrāns / CC BY 2.0
Maski z Chin, dostarczone do Polski największym samolotem świata, nie spełniają norm bezpieczeństwa — potwierdziło badanie przeprowadzone na zlecenie Ministerstwa Zdrowia.

Jak informuje Onet, maski przeszły testy w Centralnym Instytucie Ochrony Pracy. Efekt? Okazało się, że nie spełniają norm FFP (skrót pochodzi od angielskiego "filtering face piece"), określających stopień filtrowania zanieczyszczeń. To znaczy, że nie nadają się do stosowania w kontaktach z osobami zakażonymi koronawirusem.

Maski przyleciały do Polski z Chin efektownym transportem w największym samolocie na świecie – Antonowie An-225 Mrija. Maszynę witali na lotnisku m.in. premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jacek Sasin.

Zakup masek i środków ochronnych, w sumie 80 ton, sfinansowały dwie państwowe spółki – KGHM i Lotos.

Według ustaleń Onetu, KGHM znalazł się w kropce, bo odesłanie masek nie wchodzi w grę ze względu na koszty (transport Antonowem kosztował ok. 1,6 mln dolarów). "Teraz trwają analizy, jak wybrnąć z tej sytuacji i kto ma zapłacić za wpadkę z maskami" – czytamy.

Portal podkreśla, że KGHM to kolejny polski nabywca sprzętu ochronnego, który został oszukany przez chińskich dostawców. Wcześniej wadliwe maski trafiły m.in. do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

O maskach niespełniających norm informowały już "Dziennik Gazeta Prawna" i "Gazeta Wyborcza".

Czytaj też:
Zatwierdzono lek dla chorych na koronawirusa

Źródło: Onet.pl
Czytaj także