Według ustaleń prokruatury, policjant Marcin S. oferował pomoc w zniesieniu obowiązkowej kwarantanny co najmniej dwukrotnie. W pierwszym przypadku nałożono ją na rodzinę mieszkająca na terenie powiatu lwóweckiego, ponieważ jeden z jej członków przekroczył polsko-niemiecką granicę. Dzielnicowy miał przyjąć 200 euro łapówki. Obiecał, że kwarantanna zostanie zniesiona przed upływem 14 dni. Aby cel osiągnąć, w notatkach urzędowych napisał, że mężczyzna wykonał test na obecność koronawirusa na terenie Niemiec i uzyskał wynik negatywny – opisuje serwis wroclaw.wyborcza.pl.
Drugi raz miał dotyczyć mieszkańca powiatu lwówieckiego. Mężczyzna przekroczył granicę Polski z Niemcami i został objęty obowiązkową kwarantanną. Złamał jednak jej zasady i zamiast przebywać w domu, opuścił miejsce pobytu. Marcin S. odkrył to, ale zapewnił, że za pieniądze może przymknąć na to oko. Policjant oferował mu również pomoc w zniesieniu obowiązku izolacji. Dzielnicowy zażądał 1500 zł.
– Podejrzany, obiecując "załatwienie" spraw, powoływał się przy tym na wpływy w Straży Granicznej oraz sanepidzie – informuje prokurator Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Marcina S. zatrzymano i doprowadzono do Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu. Policjant usłyszał zarzuty trzech przestępstw: łapownictwa, płatnej protekcji i poświadczenia nieprawdy.
Czytaj też:
Premier: Prezydent Warszawy jest niewątpliwie bardzo groźnym kandydatem
Czytaj też:
Tanajno zatrzymany przez policję. "Nie będzie przyzwolenia na atakowanie policjantów"