Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu "Gazecie Polskiej", w którym stwierdził m.in., że wybór prezydenta z opozycji mógłby oznaczać paraliż państwa.
– Proszę zobaczyć, jak procedowanie blokował Senat. Wyobraźmy sobie, że do tego doszedłby jeszcze działający w ten sam niekonstruktywny sposób prezydent. Co by było? Paraliż. Paraliż, który dla obywateli zaowocowałby brakiem pomocy lub pomocą ograniczoną – powiedział premier.
Słowa Morawieckiego skomentował na Twitterze Łukasz Warzecha. "Fajna teza. To może zlikwidujmy w ogóle powszechne wybory prezydenta? Niech go sobie wybiera większość sejmowa i tyle" – napisał dziennikarz.
Warzesze odpowiedział Rafał Ziemkiewicz. "Ale niestety Łukaszu ta teza jest prawdziwa w wypadku TEJ konkretnej opozycji. Prezydent nie uznający TK, SN, KRS i odrzucający konstytucję na rzecz orzeczeń TSUE?! Czyż to nie paraliż i katastrofa? Czy prezydent z PO/PSL nie byłby nieustającą obstrukcją jak teraz PO-Senat?" – stwierdził publicysta "Do Rzeczy".
"Może i by był. I może to i lepiej. Gdyby tak było wcześniej, ilu głupot byśmy dziś nie mieli: ustawy o ziemi, zakazu handlu w niedzielę, pięciu frakcji śmieci, stref niskoemisyjnego transportu i wieku innych" – odpisał Ziemkiewiczowi Warzecha.