Choć 10 maja lokale wyborcze były zamknięte i nie było możliwości oddania głosu, jeden z prawników postanowił zagłosować w swoim biurze. Powołując się na konstytucję, oddał głos na Stanisława Żółtka i ogłosił jego zwycięstwo jednym głosem. Tomasz Parol - bo o nim mowa - złożył później protest do Sądu Najwyższego o uznanie kandydata na którego zagłosował, zwycięzcą pierwszej tury wyborów.
– Nasi przedstawiciele zawiedli i nie zastosowali się do konstytucyjnego terminu wyborów, planowanych na 10 maja. Wybory w tym terminie nie zostały w żaden prawny sposób odwołane. W takiej sytuacji obywatele mogli stosować konstytucję bezpośrednio, czyli zorganizować wybory we własnym zakresie – tłumaczył Parol w rozmowie z Wp.pl.
Sąd Najwyższy zajął się sprawą i postanowił oddalić wniosek o uznanie wyboru Stanisława Żółtka. Oprócz tego rozpatrzone zostały cztery inne protesty wyborcze. Jak dowiedział się portal Wirtualna Polska w biurze prasowym Sądu Najwyższego, wszystkie zostały pozostawione bez dalszego biegu". Uzasadnienia tych decyzji sędziów nie zostały jeszcze opublikowane.
Czytaj też:
Duda na prowadzeniu, Bosak przed Kosiniakiem-Kamyszem. Najnowszy sondaż prezydenckiCzytaj też:
Narada na Nowogrodzkiej. Na miejscu ważni politycy Zjednoczonej Prawicy