Ojciec Kaliny był profesorem i sanacyjnym senatorem z ramienia Obozu Zjednoczenia Narodowego, bała się więc do tego w swoim środowisku przyznawać. Wojna i PRL puściły ich rodziny z torbami, a Dygat i Jędrusik – wzięty pisarz i znana aktorka – nie mieli przez lata własnego kąta, tułali się po wynajętych blokowych klitkach.
Tułał się już Dygat ze swoją pierwszą żoną, również aktorką – Dziunią Nawrocką oraz ich córeczką Magdą. Najpierw w literackich kołchozach, w Krakowie przy Krupniczej, potem w Łodzi, we Wrocławiu, gdzie pojechał zasiedlać Ziemie Odzyskane zwabiony obietnicą poniemieckiej willi. Uciekł jednak z Wrocławia już po dwóch latach – fatalnie się czuł wśród cudzych mebli i landszaftów, miał dość pisania obowiązkowych tekstów o powrocie prastarych polskich ziem do macierzy. Już po rozwodzie z powodu wiecznego braku gotówki gnieździł się jakiś czas w wynajętym M3 razem z dwiema żonami: Dziunią oraz ich córeczką, swoją byłą teściową, a także z Kaliną.
Długo się tak jednak żyć nie dawało, wynajmowali więc z Kaliną kolejne blokowe dziuple. Gomułkowskie M3 na Mokotowie na Joliot-Curie otrzymał Dygat z puli Związku Literatów głównie dlatego, że należał jeszcze wtedy do partii, którą opuścił z ulgą już w 1957 r. Ich pierwsze mieszkanie liczyło tylko 40 mkw., miało maleńką kuchenkę, jeszcze mniejszy pokój Dygata, przypominający kiszkę, w której mieścił się jedynie tapczan. Brakowało miejsca na porządne biurko i nie miał gdzie pisać. W drugim, większym pokoju Kaliny dniem i nocą kłębił się tłum pisarzy, aktorów, modelek – gości ich słynnego salonu artystycznego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.