Chodzi o podkreślenie roli głowy państwa w kontekście walki o polskie interesy na arenie międzynarodowej i lokalnej. – Najbliższe tygodnie to „Plan Dudy” i „Karta Rodziny”. Z jednej strony będziemy mówić o wielkich inwestycjach, takich jak CPK i przekop Mierzei,
z drugiej o rozwoju lokalnym. Przecież dla ludzi z Sanoka czy Zielonej Góry to, co się dzieje w Baranowie czy Elblągu, nie jest takie ważne. Prezydent ma również prezentować asertywność, ustawiać się w kontrze do Trzaskowskiego jako ktoś, kto rozwija, a nie zwija polską gospodarkę. Co z tego, że mamy drogi, skoro nie ma mostów łączących dwa brzegi rzeki? Co nam po drogach, jeśli nasze największe lotnisko traci wydolność? – mówi „Do Rzeczy” osoba współodpowiedzialna za układanie programu kampanii, dodając, że trzeba myśleć nie o tym, co wydarzy się dziś i jutro, ale „za 5, 10 lat, gdy w Europie Zachodniej kryzys utrzyma się dłużej”.
Równie istotnym elementem przesłania Andrzeja Dudy, ustawionym polaryzacyjnie wobec wizerunku głównego kontrkandydata, jest akcentowanie konserwatywnych wartości i promowanie tradycyjnego modelu rodziny. W głowach doradców Dudy pojawia się wizja „prezydenta polskiej rodziny”, która „nie godzi się na eksperymenty ideologiczne” oraz korzysta z benefitów socjalnych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.