Sztab Andrzeja Dudy pozwał w trybie wyborczym kandydata KO za słowa wypowiedziane na wiecu, że "dzisiaj w Polsce prawie milion osób straciło pracę".
W poniedziałek warszawski Sąd Okręgowy stwierdził, że Trzaskowski nie musi prostować tych słów. Politycy PiS od razu zapowiedzieli, że będą się odwoływać od tego orzeczenia.
W środę przed południem Sąd Apelacyjny na posiedzeniu w trybie niejawnym oddalił zażalenie sztabu Dudy. Decyzja w tej sprawie jest ostateczna.
– Sąd Apelacyjny uznał, że ta wypowiedź dotycząca miliona ludzi, którzy utracili dziś pracę, powinna być rozumiana jako wypowiedź niejednoznaczna – poinformowała sędzia Marzena Konsek-Bitkowska. Jednocześnie zastrzegła, że nie była w składzie orzekającym w sprawie Duda kontra Trzaskowski.
– Pojęcie "dziś" nie może być traktowane dosłownie. Jeżeli mówimy tak jak wnioskodawca proponował, więc "dziś" czyli "w ostatnim czasie", to już wchodzimy w różne interpretacje, bo przez "ostatni czas" można rozumieć okres epidemii COVID, można rozumieć okres od początku 2020 roku, ale również, jak wskazuje Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu, okres od wyboru obecnego prezydenta na ten urząd – tłumaczyła sędzia.
Dalej mówiła, że także "informacja o utracie pracy nie możne być zawężona wyłącznie do osób zarejestrowanych jako bezrobotne, czyli osób, które pozostawały w stosunku pracy i ten stosunek pracy został z nimi rozwiązany". – Obejmuje ona także osoby, które utraciły możliwość zarobkowania na podstawie umów zlecenia, osoby w samozatrudnieniu, które utraciły kontrakty. Krótko mówiąc, odnosi się do zdecydowanie szerszego kręgu pojęciowego – przekazała Marzena Konsek-Bitkowska.
Czytaj też:
Trzaskowski reaguje na słowa prezydenta: Ubolewam nad tym