Sztab wyborczy Rafała Trzaskowskiego wydaje się wykonywać mocny zwrot w stronę Konfederacji. Czy wyborcy Konfederacji zamierzają wesprzeć kandydata KO na prezydenta?
Robert Bąkiewicz: Umizgi sztabu Rafała Trzaskowskiego w kierunku Konfederacji oceniam jako tani makiawelizm.
Dlaczego tani?
Tani, bo nawet sympatycy Platformy Obywatelskiej przecierają oczy ze zdumienia wobec kolejnych kokieterii, które kandydat na prezydenta formułuje wobec Krzysztofa Bosaka i wyborców ideowej prawicy. Wszyscy dobrze pamiętamy te kalumnie wobec polskich patriotów, które wypowiadali czołowi politycy PO z Trzaskowskim na czele, pamiętamy gaz i pałki policyjne na ulicach. Pamiętamy pacyfikacje strajków górników, czy przedsiębiorców z Kupieckich Domów Towarowych. Wobec tych niezwykle jaskrawych przykładów rządów PO, słowa ciepła, czy nawet deklaracja udziału w Marszu Niepodległości, formułowane przez prezydenta Warszawy wypadają zdecydowanie cynicznie. Makiawelizm natomiast dlatego, że poplecznicy Donalda Tuska niejednokrotnie dali dowód na to, że garną się do władzy za wszelką cenę i nie stanowi dla nich dzisiaj problemu wysyłanie właśnie umizgów do środowiska, które chcieli i będą chcieli dalej delegalizować.
Wspomina pan o byłym premierze Donaldzie Tusku, który dość jasno opowiadał się przeciw środowisku, z którego wyrosła Konfederacja. Zdziwił pana jego wpis na Twitterze, w którym polityk wydaje się uśmiechać w stronę Konfederacji?
Oczywiście wpis Donalda Tuska jest absurdalny, bo powiedzieć cyniczny, to jakby nic nie powiedzieć. Tusk mierzy innych swoją miarą. Historia pokazuje, że podejmował wiele prób zniszczenia środowisk patriotycznych, w 2014 roku przecież na sto tysięcy Polaków nasłał niespotykaną liczbę piętnastu tysięcy funkcjonariuszy policji, w większości z tarczami i pałkami, ale była i broń gładkolufowa, psy policyjne, pałki teleskopowe, armatki wodne, grożące niesłychaną tragedią blokady policyjne u zejścia z mostu, pacyfikacje autokarów, bez względu na to, że ofiarami były między innymi kobiety, dzieci, osoby starsze, takie jak kombatanci. W końcu była także i prowokacja ze spaleniem budki pod ambasadą Federacji Rosyjskiej, grożąca międzynarodowymi konsekwencjami. Ciężko inaczej sklasyfikować cyklicznie pojawiające się tego typu represje wraz z próbami zakazów formalnych czy postępowań sądowych inaczej jak próba zniszczenia tego pięknego zrywu polskich patriotów.
A jak Konfederacja ocenia agitację wyborczą w postaci listu Romana Giertycha, który namawia państwa środowisko do opowiedzenia się za Trzaskowskim?
Patrzę na Romana Giertycha z ogromną przykrością. Potomek wielkich Polaków, narodowców o bogatym dorobku ideowym, dziś opowiada się za stronnictwem, które jawnie deklaruje orientację proniemiecką, prounijną, federalistyczną. Endecy wyraźnie wskazywali jak wielkie zagrożenie wiąże się z naszą tysiącletnią granicą z Niemcami. Trudno odbierać z powagą człowieka, który porzuca swoje korzenie, tym bardziej, że ma zdecydowanie wyjątkowe powody do dumy ze swoich przodków i ich myśli.Uważam, że opowiadając się za Rafałem Trzaskowskim, nie ma cienia moralnego prawa do zwracania się do osób, które pozostały wierne narodowym ideom.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.