W poniedziałek były minister transportu Sławomir Nowak został zatrzymany przez CBA. Postawiono mu zarzuty kierowania grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji oraz prania pieniędzy. Zarzuty dotyczą okresu, kiedy Nowak był szefem ukraińskiego Ukrawtodoru.
– Poważne wątpliwości może budzić to, że praca Sławomira Nowaka na Ukrainie została zakończona jesienią ubiegłego roku, a jak media podają, jeszcze do niedawna Sławomir Nowak był obiektem prac operacyjnych polskich służb – powiedział w TVN24 szef PO Borys Budka.
– W związku z czym może chodziło nie o Sławomira Nowaka, a o wiedzę dotyczącą kampanii wyborczej. To może budzić bardzo poważne wątpliwości, czy ta sprawa nie została wykorzystana do inwigilacji i zdobywania w sposób nielegalny wiedzy o tym, co działo się w sztabie wyborczym. Jeżeli tak by było, to mamy do czynienia z niewyobrażalną aferą – stwierdził lider Platformy.
Budka zapowiedział, że jego partia będzie żądała wyjaśnień, "czy przy tej okazji nie doszło do nielegalnej inwigilacji polityków opozycji". – Jeżeli ta sprawa służyła inwigilacji i pozyskiwaniu wiedzy np. w działaniach sztabu wyborczego, to byłaby to niespotykana afera i rzecz, która w demokratycznym państwie nie powinna mieć miejsca – dodał.
W ostatnich tygodniach Sławomir Nowak miał doradzać sztabowi Rafała Trzaskowskiego i odpowiadać m.in. za tworzenie internetowych spotów.
Czytaj też:
Kolejne wybory już w listopadzie? "PiS zamierza ostro przyspieszyć"