Piotr Woźniak-Starak zginął 18 sierpnia 2019 roku. Producent filmowy pływał na jeziorze Kisajno motorówką wraz ze znajomą. Oboje wypadli z niej w skutek niefortunnego manewru. Kobieta zdołała dopłynąć do brzegu, ale Woźniak-Starak wpadł pod silnik motorówki i zginął na miejscu. Miał 39 lat.
Pogrzeb producenta odbył się pod koniec sierpnia, na prywatnej posesji na Mazurach, należącej do matki i ojczyma zmarłego. Pochówek od początku budził jednak kontrowersje. Sprawę jego legalności zbada wkrótce sąd, który ma rozpoznać wniosek policji o karę w związku z pochówkiem urny w grobie znajdującym się poza obrębem cmentarza. O popełnienie tego wykroczenia obwiniony został Mirosław S., brak matki zmarłego. Wyrok w tej sprawie ma zapaść 12 sierpnia.
Jak informuje "Super Express", któy powołuje się na akta policji, S. „dobrowolnie zobowiązał się do pochówku szczątków pochodzących ze spopielenia zwłok Piotra Woźniaka-Staraka i dokonał pochówku tych szczątków w grobie murowanym wbrew obowiązującym przepisom”.
Mężczyzna, który otrzymał od rodziny pełnomocnictwo do przeprowadzenia pochówku uważa jednak, że jest niewinny, Jak powiedział tabloidowi rzecznik sądu w Giżycku, Olgierd Dąbrowski-Żegalski, nie przyznał się do winy, jednak złożył obszerne wyjaśnienia.
Z informacji uzyskanych przez tabloid wynika, że policja wniosła o ukaranie Mirosława S. grzywną w wysokości 500 zł. Obrońca i obwiniony prosili o uniewinnienie.
Czytaj też:
Drugi pogrzeb Woźniaka-Staraka? Nowe informacje ws. pochówku producentaCzytaj też:
"Dajcie mi wszyscy święty spokój". Gorzkie słowa Franciszka Pieczki