Awantura podczas aukcji "Pride of Poland". Doszło do szarpaniny i wyzwisk

Awantura podczas aukcji "Pride of Poland". Doszło do szarpaniny i wyzwisk

Dodano: 
Janów Podlaski. Aukcja Pride of Poland
Janów Podlaski. Aukcja Pride of Poland Źródło: PAP / Wojciech Pacewicz
Jak opisuje "Rzeczpospolita", komentator pokazu narodowego Marek Szewczyk uderzył kilka razy pięścią Mateusza Leniewicza-Jaworskiego. To były członek zarządu Stadniny Koni w Janowie Podlaskim.

– Usłyszałem tylko „ty gnoju", po czym zostałem uderzony cztery razy w tył głowy pięścią, kiedy szedłem do namiotu VIP ze swoimi klientami z Belgii – relacjonuje w rozmowie z dziennikiem były wiceprezes. Dodaje, że spadły mu okulary, a z rąk wypadł telefon, przez który właśnie rozmawiał. Do incydentu doszło w niedzielę – przed najważniejszą aukcją, w której sprzedano za rekordowe 1,2 mln euro klacz Perfinkę.

Na miejsce wezwano pracowników ochrony oraz patrol policji. Marek Szewczyk przyznaje się do winy, jednak nie żałuje tego, co zrobił. Wyjaśnia, że chwilę wcześniej usłyszał od byłego wiceprezesa słowa: "o Szewczyk, ta menda". – Więc dałem mu w twarz otwartą ręką. Czy żałuję? Nie –mówi "Rz" Marek Szewczyk. Tłumaczy też, że Jaworski "stoi po złej stronie", czyli nowych władz stadniny.

Policja ograniczyła się do spisania notatki z niedzielnego incydentu. Funkcjonariusze poinformowali zaatakowanego, że może wystąpić na drogę sądową z powództwa cywilnego. Cała sytuacja wywołała skandal w środowisku. Jeden z właścicieli dużej stadniny powiedział w rozmowie z "Rz", że tak właśnie kończy się podgrzewanie sporu wokół Janowa Podlaskiego.

Czytaj też:
"Wolę żyć jak dobry człowiek". Córka Magdy Gessler nie ochrzci dziecka
Czytaj też:
Kto poręczył za Nowaka? Ciekawe nazwiska

Źródło: "Rzeczpospolita"
Czytaj także