Ustawa dotycząca podwyżek została przyjęta przez Sejm w piątek. W myśl proponowanych zmian, poseł lub senator miałby zarobić 0,63 pensji podstawowej sędziego Sądu Najwyższego. Oznacza to, że będzie mógł liczyć nawet na 12,6 tys. zł brutto plus diety. Dla posłów będzie to podwyżka wnagrodzenia o ponad 40 proc. w stosunku do obecnych zarobków. Propozcyję poparła nie tylko Zjednoczona Prawica, ale również większość opozycji. Stanowczy sprzeciw wobec podwyżek wyraziły Konfederacja i Kukiz'15. Decyzja posłów o zwiększeniu swoich wynagrodzeń oraz podniesieniu subwencji dla partii politycznych wywołała falę krytyki.
Serwis Onet dotarł do instrukcji, w jaki sposób posłowie opozycji mieli bronić swojej decyzji. Parlamentarzyści mieli być przekonywani, że im mocniej będą akcentować swoje argumenty, tym będą bardziej przekonujący.
Co we wskazówkach otrzymali posłowie? "Na zarzuty o brak skromności nigdy nie odpowiadajcie nieśmiało, ze wstydem – musicie pokazać ludziom, że nie chcieliście zrobić tego po cichu i w atmosferze wakacji, ale że to jawny, niezbędny ruch, by skończyć z patologią" – czytamy. "Nie wiecie, jakie motywacje ma PiS, że głosował za tym, wiecie jakie motywacje macie Wy. A macie antykorupcyjne" – brzmi kolejna wskazówka.
W kolejnej posłowie zostali poinstruowani, że "nie należy utwierdzać Polaków w przekonaniu, że nie chcą, by politycy zarabiali więcej, tylko w tym, że chcą, by politycy zarabiali legalnie". Według instrukcji, posłowie mieli tłumaczyć, że "wyższe uposażenie to wyższe wymagania ze strony suwerena – żeby PAD nie pracował dla idei PiS, tylko dla dobra narodu, bo naród mu płaci niemało, żeby Szumowski nie robił przekrętów na 100 mln zł, bo ma z czego żyć, żeby w tarczach antykryzysowych znajdowały się zapisy wyłączenie dla dobra Polaków, a nie jakieś mętne podstawy do zarobkowania na boku". "Może wreszcie Dudowa stanie po stronie polskich kobiet, jak nie będzie zależna wyłącznie od pensji męża itd." – dodano.
W wskazówkach znalazła się także argumentacha dotycząca zwiększenia subwencji partyjnych. "Subwencje dla partii też dadzą się obronić, bo może wreszcie partie zaczną zatrudniać nie niedouczonych kolesiów, ale najlepszych ekspertów, żeby tworzyli rozwiązania dla Polaków. Może partie będą mogły wyjść do ludzi, coś im zaproponować, skanalizować obywatelską chęć działania, zamiast zamykać się w wąskich gronach itd." – czytamy.
Czytaj też:
Prof. Dudek: To był klasyczny chwyt Kaczyńskiego, test na inteligencję opozycjiCzytaj też:
"To polityczne samobójstwo". Były poseł PO ostro do Budki