Sośnierz o dymisji Szumowskiego: Moment jest zaskakujący

Sośnierz o dymisji Szumowskiego: Moment jest zaskakujący

Dodano: 
Andrzej Sośnierz
Andrzej SośnierzŹródło:PAP / Wojciech Olkuśnik
Naturalnym czasem na zmianę ministra zdrowia powinna być rekonstrukcja rządu, dlatego moment odejścia Łukasza Szumowskiego jest zaskakujący – mówi DoRzeczy.pl Andrzej Sośnierz, poseł Porozumienia, były szef NFZ, lekarz.

Damian Cygan: Jak pan ocenia odejście Łukasza Szumowskiego z Ministerstwa Zdrowia?

Andrzej Sośnierz: Moment jest zaskakujący, bo naturalnym czasem na takie zmiany powinna być zapowiadana na wrzesień rekonstrukcja rządu. Być może zaszło jakieś nowe wydarzenie, które spowodowało przyspieszenie niektórych decyzji. Wielokrotnie kontestowałem działalność ministra Szumowskiego w zakresie walki z koronawirusem, ale podsumowując jego rządy w MZ należy zauważyć także sukcesy, takie jak np. wprowadzenie e-recepty czy początkowe decyzje dotyczące zwalczania epidemii. Potem było już gorzej, bo za tymi dobrymi decyzjami na starcie nie poszły kolejne i generalnie z koronawirusem walczymy nieudolnie. Mam nadzieję, że zmiana na stanowisku ministra zdrowia spowoduje podjęcie działań, o których mówię już od kilku miesięcy. Piątkowy rekord nowych zakażeń (903 przypadki – red.) to już jest żałosne, co się dzieje. Oczywiście w wielu krajach epidemia wraca, ale u nas nigdy się nie wycofała. Cały zestaw działań potrzebny do walki z koronawirusem nie został podjęty i to obciąża rządzących Ministerstwem Zdrowia.

Nowym szefem MZ będzie Adam Niedzielski. Spodziewał się pan takiej nominacji?

Nie. Wydawało mi się, że miejsce ministra Szumowskiego zajmie ktoś bardziej bliski Prawu i Sprawiedliwości, jak np. posłowie Bolesław Piecha, Zbigniew Latos czy związany z Porozumieniem minister Wojciech Maksymowicz. To są kompetentni ludzie, którzy na pewno dali by sobie radę. Trudno mi tylko z powodu nominacji Adama Niedzielskiego wycofać się z opinii powtarzanej od kilku miesięcy, a mianowicie, że najgorzej w czasie tej epidemii spisały się sanepid i właśnie NFZ. Narodowy Fundusz Zdrowia był całkowicie ogłuszony i doprowadził do chaotycznego funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Nie było choćby żadnych jasnych wytycznych co do tego, jak poszczególne szczeble służby zdrowia mają funkcjonować w czasie epidemii. Prezesem NFZ był pan Niedzielski, który teraz został ministrem zdrowia. Ja natomiast pozostaję przy swoim krytycznym zdaniu na temat działalności NFZ wobec COVID-19.

Czy dostał pan propozycję kierowania resortem zdrowia?

Nie, nie było takiej propozycji, co zresztą w ogóle mnie nie dziwi, bo ostatnio dość krytycznie wyrażam się o MZ. Ale ta krytyka wynika z faktu, że dla mnie najważniejsze jest państwo polskie i jego obywatele. Bo kto na tym wszystkim cierpi? Cierpią Polacy, którzy raz muszą nosić maseczki, raz nie. Cierpi nasza gospodarka, choć w tym miejscu trzeba oddać honor rządowym tarczom antykryzysowym i zaradności Polaków, którzy dobrze się spisali.

Jesteśmy w trakcie pierwszej czy drugiej fali epidemii? I czego powinniśmy spodziewać się jesienią?

W Polsce nigdy nie było wygaszenia pierwszej fali, a powodem tego jest niesprawne działanie rządu. Raz byli winni górnicy i Śląsk, potem wakacje, wesela, za chwilę będą dzieci w szkołach. Zawsze ktoś jest winny. Nie, winna jest nieudolnie prowadzona akcja wygaszania epidemii. Ciągle nie mamy przygotowanej struktury, która byłaby zdolna do wygaszania wszystkich ognisk koronawirusa. Za chwilę mamy 1 września. Czy szkoły będą otwierane, zamykane? Nikt nic nie wie. Ministerstwo Zdrowia i NFZ powinny swoje decyzje przekazać wcześniej. Niestety rząd jest całkowicie bierny w zakresie walki z epidemią. Mimo to mieliśmy szczęście, bo w państwach Europy Środkowej (dawnym bloku komunistycznym) epidemia przebiega łagodniej. To wszystko wygląda trochę jak wołanie do Opatrzności.

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także