Podkreśla, że na początku Armia Ochotnicza nie była wrogo nastawiona dla ludności żydowskiej, nie przeprowadzała na nich właściwie pogromów, ale też i nie pomagała aktywnie, ani nie występowała propagandowo przeciw antysemityzmowi. Natomiast biali dowódcy tacy jak generał Denikin wydawali surowe rozkazy przeciw pogromom, a nawet stawiali winnych pod sąd – z mały skutkiem (s. 37-38, 111). Niestety poszczególni oficerowie interpretowali antykomunizm w antyżydowski sposób. Co więcej oddziały sojusznicze i niezależne rozmaitego autoramentu (a w tym i do mniejszego stopnia wrogie, bolszewickie), popuszczały sobie ze wszystkimi, a w tym z Żydami: rabując, przeganiając, mordując (s. 105). Mimo tego, „żadne [bestialstwo antysemickie] nie może być przypisane Armii Ochotniczej” („none can be attributed to the Volunteer Army”, s. 110). Admirał Kołczak na przykład wierzył w prawdę fałszywki carskiej policji Protokoły Mędrców Syjonu, ale nie tolerował antyżydowskich ekscesów (s. 49).
Pipes uważa, że “pod tym względem biali generałowie, a niektórzy z nich przyznawali, że nie lubią Żydów, mają lepszą pozycję niż żydowscy bolszewicy, w tym sensie, że podczas gdy generałowie nie zrobili nic aby zapobiec nim, przynajmniej potępili oni pogromy, a potem wyrazili żal, że takowe miały miejsce” (“in this respect the White generals, some of whom openly confessed to a dislike of Jews, have a better record than the Jewish Bolsheviks, in that, while they did next to nothing to prevent them, at least they condemned the pogroms and later expressed regrets over them” (s. 104).
Co więcej, w białych szeregach znaleźli się również działacze i żołnierze pochodzenia żydowskiego. Antysemityzm w końcu dobił do białych dopiero na przełomie lat 1918 i 1919. Pipes twierdzi, że po pierwsze wynikło to z czerwonego terroru, a Żydów winiono za niego ze względu na licznych czekistów żydowskiego pochodzenia operujących głównie na prowincji. Po drugie, Dzierżyński zakazał brać żydowskich zakładników, co biali fałszywie odebrali jako faworyzowanie Żydów, a było to w rzeczywistości objawem praktycznego przeświadczenia Czeka, że nie powstrzymałoby to białych przed rozstrzeliwaniem czerwonych, bowiem żydowscy zakładnicy nie byliby żadnym elementem odstraszającym ani przetargowym.
Po trzecie, Żydów uznano za sojuszników Niemców, a więc wrogów Rosji, dlatego, że Lenin był postrzegany jako niemiecki agent, a ludność żydowska uważana była za przyjazna dla okupanta, który pod koniec 1918 r. zaczął się wycofywać do domu. Po czwarte, Żydów zaraz obwiniono o zamordowanie rodziny carskiej ze względu na to, że – oprócz Łotyszy, Rosjan, Czechów i Polaków – w zbrodni brało udział również kilku żydowskich bolszewików, również prominentnych. Nie wiedziano wtedy, że rozkaz do mordu wydał sam Lenin (s. 104-105).
Antysemityzm zainfekował białe armie, ale nie jest uprawnione przypuszczać, że antyżydowskość w myśli natychmiast oznaczała automatycznie antyżydowskość w czynie i oskarżać białych o pogromy jako rezultat swojego Weltanschauung. Jak podkreśla Pipes – “Podczas gdy jest to absurdalne aby ruch biały opisywać jako proto-nazistowski ze swym antysemityzmem, który... był wynikiem nacjonalizmu – nie można podważać faktu, że biały korpus oficerski, nie mówiąc już o kozakach, był coraz bardziej zainfekowany przez antysemityzm. Mimo tego byłoby błędem wyznaczać bezpośredni związek między tą emocjonalną wściekłością a antyżydowskimi ekscesami podczas Wojny Domowej. Po pierwsze.... większość masakr nie zostało popełnionych przez rosyjskich białych żołnierzy, ale przez ukraińskich partyzantów i kozaków. Inną rzeczą jest, że pogromy były inspirowane do dużo mniejszoego stopnia przez pasje religijne czy narodowe niż przez pospolitą chciwość: najgorsze okrucieństwa popełnili kozacy tereccy [z podkaukazia], którzy zupełnie nie mieli przedtem do czynienia z Żydami a uznawali ich jedynie jako przedmiot wymuszeń” („While it is absurd to depict the White movement as proto-Nazi, with its anti-Semitism… – that was provided by nationalism – it is indisputable that the White officer corps, not to speak of the Cossacks, was increasingly contaminated by it. Even so, it would be a mistake to draw any direct link between this emotional virulence and the anti-Jewish excesses during the Civil War. For one thing,… most of the massacres were perpetrated not by Russian White troops but by Ukrainian irregulars and Cossacks. For another, the pogroms were inspired far less by religious and national passions than by ordinary greed: the worst atrocities on the White side were committed by the Terek Cossacks, who had never known Jews and regarded them merely as objects of extortion” (s. 105). Ale kozacy dońscy też gromili i rabowali Żydów (s. 19).
Trzeba jednak przyznać, że i nawet wielki Richard Pipes się potknął. Dołączył do potężnego chóru widzącego w pogromach lat 1918-1921 zwiastuna Holocaustu. Stwierdził on błędnie, że “pod każdym względem oprócz nieobecności centralnej organizacji organizującej tą rzeź pogromy roku 1919 były preludium i próbą Holocaustu” („in every respect except in the absence of a central organization to organize the slaughter, the pogroms of 1919 were a prelude to and a rehearsal for the Holocaust” (s. 112). Odnotowujemy pozycję tego gdzie indziej solidnego historyka z zażenowaniem i żalem.
Fałszywość tej tezy wytknął mu Jonathan D. Smele: “Przecież to, co odznacza Holocaust jako wyjątkowy jest właśnie ta obecność tej bardzo ‘centralnej organizacji’. Ponadto pogromy nie były tylko ograniczone do... [Intermarium] w okresie wojny domowej” (“After all, what surely marks the Holocaust as unique was the very presence of that very ‘central organization’. Also, pogroms were not at all limited to… [the Intermarium] in the civil war period”, s. 357 n. 17).
Z drugiej strony, Pipes jest dość elastyczny stosując termin Holocaust do wszelkich mega rzezi. Zrównuje przy tym narodowy socjalizm i międzynarodowy. W innej pracy bowiem pisze o “Stalinist and Nazi Holocausts” (s. 820) oraz o “Communist Holocaust” (s. 823), chociaż przyznaje, że Lenin zamordował „dziesiątki czy setki tysięcy” („tens if not hundreds of thousands”, s. 838), a jego następcy: Hitler i Stalin, „miliony”.
Richard Pipes był jednym z najlepszych dziejopisarzy o początkach władzy sowieckiej, a w tym o straszliwym zjawisku pogromów.
Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 15 sierpnia 2020
Zob. Richard Pipes, Russia Under the Bolshevik Regime (New York: Vintage Books, A Division of Random House, Inc., 1995), s. 19, 37-38, 49, 104-105, 111-112.
Zob. Jonathan D. Smele, The “Russian” Civil Wars, 1916-1926: Ten Years That Shook The World (Oxford: Oxford University Press, 2017), s. 357 n. 18.
Zob. Richard Pipes, The Russian Revolution (New York: Vintage Books, A Division of Random House, Inc., 1991), s. 820, 823, 838.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.