Zazwyczaj trzeba czasu – czasami miesięcy, a czasami lat – by procesy ekonomiczne uruchomione czyjąś decyzją polityczną, przyobleczoną w postać ustawy, dały o sobie znać.
Ale zazwyczaj prędzej czy później dają. I tak właśnie jest z ustawą znaną pod potoczną nazwą „Apteka dla aptekarza”.
Trzy lata temu rząd postanowił „uporządkować branżę aptekarską”, czyli uchwalić prawo, które w zamierzeniu miało uprzywilejować apteki prowadzone przez polskich farmaceutów oraz przeciwdziałać procederowi nielegalnego wywozu leków. No i „uporządkował” – i to, jak się okazuje, „jeszcze jak uporządkował”.
Czytaj też:
"Rekonstrukcja rządu będzie bardzo głęboka"
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.