Czytaj też:
Bilewicz: Chciałbym żyć w kraju, w którym młodzież może obrażać symbole i profanować pomnikiW połowie sierpnia bawiłam się na weselu przyjaciół – opowiada Monika, 30-latka z Warszawy. – Wahałam się, czy iść, ze względu na doniesienia o ogniskach koronawirusa na weselach, ale trudno było odmówić, bo pierwotnie ślub był zaplanowany na maj. Narzeczeni zdecydowali się go przełożyć na sierpień. Do uroczystości było dużo czasu, myślałam, że epidemię uda się zatrzymać, więc potwierdziłam obecność. Teraz nie chciałam cofać danego słowa. Od uroczystości minęły dwa tygodnie. Czuję się dobrze, a z sanepidu nikt nie dzwonił, więc wygląda na to, że nikogo zarażonego nie było – śmieje się.
Czytaj też:
Radziejowska: Brak pomnika polskich ofiar w Berlinie to skandaliczna sytuacja
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.