Diduszko walczy z religią w szkole: Mogą uczyć tam bzdur, nienawiści i seksizmu

Diduszko walczy z religią w szkole: Mogą uczyć tam bzdur, nienawiści i seksizmu

Dodano: 
Agata Diduszko-Zyglewska
Agata Diduszko-Zyglewska Źródło:PAP / Leszek Szymański
Stołeczna radna z okazji rozpoczęcia roku szkolnego postanowiła przypomnieć rodzicom, że nauka religii nie jest obowiązkowa. Na Facebooku podzieliła się również swoimi, osobliwymi, spostrzeżeniami na temat religii i osób jej uczących.

"Początek roku szkolnego, a zatem RELIGIA W SZKOLE – ważne przypominajki dla rodziców:) Poniżej znajdziecie stanowisko m. st. Warszawy sformułowane w odpowiedzi na moje pytania w interpelacji – przeczytajcie je proszę – w razie kłopotów w szkole warto się nim posiłkować – napisała na swoim profilu Agata Diduszko-Zyglewska.

Diduszko przypomina o tym, że lekcje religii nie są obowiązkowe i w każdej chwili można z nich dziecko wypisać. Szkoła ma obowiązek zapewnić wtedy opiekę uczniowi, a zajęcia nieobowiązkowe, takie jak religia, powinny odbywać się przed lekcjami lub po nich.

Polityczna indoktrynacja na lekcjach religii

Znacznie więcej miejsca poświęca radna argumentom za tym, aby dzieci na religię nie posyłać. Według niej: "Podczas tych lekcji mogą być dzieciom przekazywane treści sprzeczne z prawami człowieka (np. bzdury o „ideologii lgbt” czy „gender”), podżegające do nienawiści np. wobec osób LGBTQ (bo katecheci realizują linię wyznaczaną przez episkopat), przekonujące o niższości kobiet wobec mężczyzn – ich rzekomo „naturalnej” „służebnej roli” – i tym podobne średniowieczne absurdy" – napisała.

"Podczas katechezy dzieciom wmawia się rzeczy sprzeczne z tym, czego uczą się na biologii, fizyce, wiedzy o społeczeństwie, historii, etyce; rzeczy sprzeczne z obecnym stanem wiedzy medycznej" – twierdzi Diduszko. Co więcej, radna jest zdania, że polscy hierarchowie "opowiedzieli się po konkretnej stronie sporu politycznego". Z tego względu dzieci mogą być poddawane na lekcjach indoktrynacji politycznej.

facebook

"Kościół – głosami wielu jego hierarchów – publicznie opowiedział sie po konkretnej stronie sporu politycznego i twardo tę linię realizuje – to oznacza, że wasze dziecko podczas katechezy lub połączonych z nimi mszy, może podlegać także politycznej agitacji" – pisze radna.

Na koniec Diduszko apeluje do rodziców, aby przemyśleli sprawę zapisania dzieci na lekcje religii. "Nawet jeśli identyfikujecie się jako katoliczki, a może zwłaszcza wtedy, biorąc pod uwagę jak daleko episkopat odszedł od nauki Jezusa, przemyślcie czy warto posyłać dzieci na te nieobowiązkowe lekcje" – napisała.

Czytaj też:
Bezkarność władzy i bezradność obywateli w mazurskim kurorcie
Czytaj też:
Młode pokolenie pracowników służby zdrowia siłą napędową systemu ochrony zdrowia

Źródło: Facebook / Agata Diduszko-Zyglewska
Czytaj także