Kilka dni temu Ursula von der Leyen wygłosiłaspecjalne orędzie o stanie Unii Europejskiej. Polityk mówiła m.in. o stratach spowodowanych przez COVID-19 czy też o ochronie klimatu. Szefowa Komisji Europejskiej szczególnie wiele uwagi poświęciła kwestii LGBT.
Polityka stwierdziła, że nie spocznie w walce o "Unię równości", w której "można być kim się jest" oraz "kochać, kogo się chce, bez strachu i dyskryminacji". Szefowa KE podkreśliła, że "bycie sobą" nie jest ideologią tylko tożsamością.
– Chcę postawić sprawę jasno. Strefy wolne od LGBT to strefy wolne od ludzkości, od wartości humanistycznych i nie ma dla nich miejsca w naszej Unii – podkreślała.
Do tych słów odniósł się kandydat Demokratów w amerykańskich wyborach prezydenckich Joe Biden. "Powiem jasno: prawa LGBTQ+ to prawa człowieka - a strefy wolne od LGBT nie mogą mieć miejsca ani w Unii Europejskiej, ani na świecie" – napisał.
Do tych słów odniósł się wiceszef MSZ. – Takie strefy w naszym kraju nie istnieją. To kłamliwe informacje rozpowszechniane na świecie przez naszym rodzimych lewicowych aktywistów. Trzeba to prostować i odkłamywać – mówił Jabłoński w rozmowie z TVP Info.
– Źle świadczy o kandydacie na prezydenta USA i urzędującej szefowej Komisji Europejskiej, że zabierają głos w oparciu o fake newsy i akcje aktywistów LGBT, którzy samowolnie, wbrew woli samorządów oraz mieszkańców wieszają takie tabliczki – oceniał z kolei europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Jego zdaniem Joe Biden strzelił "sobie gola samobójczego" i przypomniał, że w poprzednich wyborach o porażce Hilary Clinton zdecydowała minimalna ilość głosów - w tym i Polonii.
Czytaj też:
Joe Biden krytykuje Polskę. Poseł PiS: Kłamca
Czytaj też:
"Mulan" bez "wepchanych na siłę murzynów i lgbt". Przeprosiny za polubienie wpisu