"Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym, a bez tego naruszenia podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby utrudnione" – brzmi fragment projektu nowej ustawy "covidowej" autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości. Z założenia, ustawa miałaby działać wstecz. Opozycja określa ją mianem "ustawy o bezkarności".
Projekt był procedowany na poprzednim posiedzeniu Sejmu, jednak ostatecznie został wycofany z porządku obrad. To właśnie ten pomysł obok noweli ustawy o ochronie zwierząt był jedną z przyczyn kryzysu w Zjednoczonej Prawicy. Poprzeć propozycji nie chciała Solidarna Polska, Porozumienie także oceniło ją negatywnie.
Tymczasem według wiceministra infrastruktury Marcina Horały, w sprawie "ustawy bezkarnościowej" będą jeszcze prowadzone konsultacje w ramach Zjednoczonej Prawicy. Chodzi o to, żeby nowe regulacje poparły wszystkie wchodzące w jej skład partie.
W uniknięciu konfliktów, ma pomóc zawarta w sobotę nowa umowa koalicyjna między PiS, Solidarną Polska oraz Porozumieniem Jarosława Gowina. Powołuje ona tak zwaną radę koalicyjną. W założeniu ma ona wypracowywać wspólne projekty. – Musi być takie miejsce w którym będzie wiadomo, które projekty są projektami koalicyjnymi. Wszyscy koalicjanci są wtedy zobowiązani do ich popierania – mówi cytowany przez RMF FM Horała.
Czytaj też:
"Ma w sobie coś z Goebbelsa", "przypomina Castro". Biden uderza w TrumpaCzytaj też:
Jak Polacy oceniają rząd Morawieckiego? Jak wypada prezydent Duda?