– Nie jest dobrze, ale to dotyczy całej Europy. Wydawało się, że sytuacja jest opanowana. Tymczasem zamiast spadku zachorowań, wszędzie widać ich wzrost. W niektórych krajach sytuacja jest znacznie gorsza niż u nas. Nie ma jednak dramatu o tyle, że nowe zakażenia dotykają młodsze roczniki, więc nie ma tak dużej liczby osób zajmujących miejsca w szpitalach i korzystających ze specjalistycznego sprzętu – ocenia ekspert.
Prof. Gut wskazuje, że przyczyną wzrostu liczby zakażeń jest "lekceważenie zaleceń służb sanitarno-epidemiologicznych przez młode osob". – To widać. W szkole wszystko jest jak trzeba, ale poza szkołą nie ma zachowanego ani dystansu, ani nie nosi się maseczek tam, gdzie jest to wskazane – mówi lekarz.
Pytany o to, czy należy się spodziewać utrzymania negatywnego trendu, wirusolog zaznacza: – To zależy właśnie od ludzi lekceważących zagrożenie związane z COVID-19. Ci, którzy się zabezpieczają, nie przyczyniają się do rozprzestrzeniania wirusa. Jeżeli grupa osób lekceważących zagrożenie będzie dominować, to nasza sytuacja nigdy się nie zmieni.
– Są szczepionki z 90-98 proc. skutecznością. Przy koronawirusie mówi się o dopuszczeniu szczepionki do stosowania, jeśli skuteczność będzie wynosiła 50 proc. To oznacza, że połowa osób zaszczepionych i niedostosowujących się do zaleceń sanitarno-epidemiologicznych, będzie mogła się zarazić – twierdzi rozmówca seriwsu Polskiego Radia 24.
Czytaj też:
Ile szkół pracuje zdalnie? MEN odpowiadaCzytaj też:
"Zaliczamy wpadkę za wpadką". Kulisy wyboru Tomczyka na szefa klubu KO