Jak ocenia Pan inaugurację ruchu Rafała Trzaskowskiego?
Dr Andrzej Anusz: Zacznijmy od nazwy. Prezydent Warszawy wycofał się z nawiązania do Solidarności, co budziło spore kontrowersje. Nazwa Wspólna Polska nasuwa skojarzenia z kampanią Aleksandra Kwaśniewskiego z roku 2000, gdy hasło ówczesnego prezydenta brzmiało Dom Wszystkich Polska. Ale samo wycofanie z nazwy wynika zapewne z tego, że hasło Nowa Solidarność uznano za zbyt kontrowersyjne i konfrontacyjne w stosunku do związku zawodowego Solidarność.
Nazwa Nowa Solidarność też jednak ma być w użyciu, tak nazywać ma się związek zawodowy. Ale czy problemem Rafała Trzaskowskiego nie jest to, że inicjatywa jest już zdecydowanie spóźniona?
Bez wątpienia najlepszy czas dla tej inicjatywy był zaraz po wyborach, w lipcu. Rafał Trzaskowski uzyskał wtedy bardzo dobry wynik w wyborach prezydenckich, ponad dziesięć milionów głosów. Nieznacznie przegrał z urzędującym prezydentem. Gdyby wtedy powołał do życia swój ruch, to szanse powodzenia byłyby nieporównywalnie większe. Jednak najpierw Rafał Trzaskowski odczekał, potem musiał przekładać start z powodu awarii oczyszczalni Czajka, a teraz ruszył z inicjatywą, gdy jest to już mocno spóźnione i zapał społeczny i zainteresowanie jego aktywnością opadły.
Czyli bez szans?
Nie, całkiem bym tej inicjatywy nie przekreślał, bo widać u Trzaskowskiego ogromną determinację do tego, by budować ten ruch. Problemem jest to, że inicjatywa ta jest jak wspomniałem mocno spóźniona, oraz pewna niedookreśloność – nie wiemy tak naprawdę, w którą stronę ta inicjatywa ma iść, czym ma być tak naprawdę. Na pewno ruch społeczny, który ma przedstawiać pewne diagnozy społeczne, powinien mieć już jakiś zarys programu. Tu tego nie ma, co mocno zaskakuje. Tym bardziej, że Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej przedstawiał pewne pomysły, diagnozował problemy. Logiczne wydawało się, że Rafał Trzaskowski będzie do tych swoich propozycji z kampanii nawiązywał. Okazało się inaczej, Wspólna Polska ma tworzyć program. Zobaczymy na ile na opracowywaniu nowego programu można zbudować poparcie społeczne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.