Politolog: W interesie PiS jest zamknąć tę sprawę jak najszybciej

Politolog: W interesie PiS jest zamknąć tę sprawę jak najszybciej

Dodano: 250
Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Jarosław Kaczyński, prezes PiS Źródło: PAP / Leszek Szymański
Jeżeli w PiS faktycznie istnieje silna frakcja, która chce tę partię mocno zakorzenić na wsi, to ustawa o ochronie zwierząt bardzo godzi w tę strategię – mówi DoRzeczy.pl Bartosz Brzyski, politolog z Klubu Jagiellońskiego.

Damian Cygan: Czy przegłosowanie przez Senat ustawy o ochronie zwierząt, przy głośnym sprzeciwie PSL, może doprowadzić do zmiany układu sił w tej izbie?

Bartosz Brzyski: Senatorowie PSL nie należą do tych członków tego ugrupowania, którzy rozważali taktyczny sojusz z PiS-em i nie wśród nich PiS szukał ewentualnej możliwości odzyskania przewagi w Senacie. Dlatego ludowcy naturalnie, mimo nieustających tarć w ramach koalicji partii opozycyjnych, będą raczej trwać w bloku opozycyjnym. W swoim stanowisku w sprawie ustawy futerkowej PSL został dosyć osamotniony, więc trudno mu wywrócić stolik i szukać współpracy z kimś nowym. Nie sądzę więc, by w senackim układzie doszło do daleko idących zmian czy głębszej rekonfiguracji.

Ustawa futerkowa uwidoczniła podziały także w Zjednoczonej Prawicy oraz wewnątrz PiS. Czy ta sprawa, dość błaha na tle innych problemów, z którymi teraz musi zmagać się rząd, może naprawdę zachwiać stabilnością całego obozu?

Pytanie, dla kogo i na ile to jest błaha sprawa. Zwróciłbym uwagę na dwa wątki. Pierwszy to uwidocznienie się tych podziałów w samym PiS, które już wcześniej były obecne. Mamy zmarginalizowaną Beatę Szydło, która chce odegrać większą polityczną rolę. Jest Zbigniew Ziobro, który przetrwał ostatnie trzęsienie ziemi, ale jednocześnie musi szukać dla siebie przyszłości po tej prawej stronie. Do tego są politycy PiS, którzy nie zostali namaszczeni na następce Jarosława Kaczyńskiego, jakim stał się Mateusz Morawiecki, a przecież w partii są już długo i mają swoje ambicje, jak np. Joachim Brudziński. Warto się więc zastanowić, na ile Kaczyński wywołał to przesilenie, aby te zakulisowe podziały uwidocznić. Chociaż rola przypadku w polityce często jest niedoceniana.

Jaki jest drugi wątek?

Jeżeli w PiS faktycznie istnieje silna frakcja, która chce tę partię mocno zakorzenić na wsi, to ustawa o ochronie zwierząt bardzo godzi w tę strategię. Dlatego z punktu widzenia politycznego to nie jest błaha sprawa. Są w PiS politycy, którzy bardzo mocno chcą pozycjonować się jako obrońcy interesów rolników czy szerzej – polskiej prowincji, ponieważ to gwarantuje, przynajmniej dziś, bardzo stabilne poparcie polityczne. Obecny spór wewnątrz PiS próbuje wykorzystać teraz PSL, zwracając się z powrotem do wsi i próbując znów na niej zaistnieć, co dawno temu ugrupowaniu się nie udało. Z drugiej strony jest Konfederacja, która mocno staje w obronie interesów przemysłu futrzarskiego, a szerzej – rolników jako takich.

Czy faktycznie jest tak, że z powodu ustawy futerkowej cała wieś może odwrócić się od PiS? Branża futrzarska to promil polskiego PKB.

Wszystko zależy od tego, jak długo ta sprawa będzie trwać. W interesie Prawa i Sprawiedliwości jest zamknąć ją jak najszybciej, bo jak wiemy w polityce często bardziej niż o fakty chodzi o narrację. Przeciąganie tej sprawy i dawanie części opozycji możliwości tworzenia opowieści o tym, jak bardzo rolnicy zostali zdradzeni przez PiS, będzie miało swoje reperkusje – niezależnie od tego, czy ci rolnicy w szerszej grupie są poszkodowani, czy nie. To nie ma na dobrą sprawę większego znaczenia. Z drugiej strony dla wielu wyborców prawicowych fakt, że PiS głosuje ramie w ramię z lewicą jest podejrzane, bowiem rzadko się to zdarza. To dodatkowo uwiarygadnia narrację Konfederacji o zdradzie polskiej wsi w imię ideologii.

Na ile zatrzymanie Romana Giertycha będzie wykorzystywane politycznie? I czy jemu samemu uda się utrzymać narrację o tym, że rządzący chcą w ten sposób przykryć kryzys związany z koronawirusem?

Ta sprawa na pewno działa na korzyść rządu i całej Zjednoczonej Prawicy. Warto zwrócić też uwagę na fakt, że Giertych nie jest dzisiaj pamiętany jako były minister w rządzie PiS, lecz raczej przedstawiciel liberalnego salonu. Natomiast nie zaryzykowałbym tezy, że sprawa jego zatrzymania została sztucznie wywołana w celu przykrycia rekordów zakażeń i zgonów wywołanych COVID-19. Możemy się spodziewać, że przynajmniej przez następne dwa tygodnie te liczby związane z zakażeniami koronawirusem będą rosnąć, a sprawą Giertycha nie da się zająć opinii publicznej aż tak długo. Media, a przede wszystkim zwykli ludzie coraz mocniej żyją teraz stanem epidemicznym i ewentualnymi ograniczeniami, które wpływają na ich funkcjonowanie. W takich momentach tematy polityczne schodzą na drugi plan. Pewnych tematów nie można eksploatować zbyt długo, bo w skrajnych przypadkach społecznego napięcia, może to zostać odebrane jako odwracanie uwagi od rzeczy ważniejszych i obrócić się szybko przeciwko władzy.

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także