Prawie dwa tygodnie temu Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok w sprawie zgodności z konstytucją aborcji eugenicznej. Orzeczenie zapadło większością głosów. Sędziowie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski zgłosili zdanie odrębne do wyroku. – Przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją – orzekł Trybunał Konstytucyjny.
Od momentu wydania wyroku trwają protesty środowisk lewicowych i feministycznych przeciwko decyzji sędziów Trybunału.
"Utracili słuch społeczny i zdolność rozmowy"
– Ja się nie zgadzam z wieloma hasłami, które tam padają (na protestach – red.). Trzeba ratować kompromis, bo on dawał spokój społeczny, prawo wyboru, możliwość wolności – komentował sytuację w kraju lider PSL.
W rozmowie z Beatą Lubecką Kosiniak-Kamysz podkreślił, że zna wiele kobiet które protestują, bo popierają właśnie kompromis przyjęty w 1993 roku.
– Znam bardzo wiele kobiet, które poszły na protesty i są za kompromisem z 1993 roku, za prawem wyboru i za wolnością. 60-70 proc. społeczeństwa jest za takim kompromisem – mówił Kosiniak-Kamysz.
– Protesty zależą od zachowania rządzących. Mądrzy rządzący wylewaliby oliwę na wzburzone fale, staraliby się doprowadzić do rozmowy. Głupi rządzący, bezkrytyczni, przekonani o swoim monopolu na mądrość będą dolewać oliwy do ognia i niestety to robią – dodał lider PSL.
twittertwitter
– Nie potrafią rozmawiać z ludźmi. Utracili słuch społeczny i zdolność rozmowy, która wyniosła ich do władzy – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Polityk stwierdził również, że trwające protesty „to może być moment przełomowy”. – Nie ze względu na tematykę. Na protestach wiele osób wychodzi wykrzyczeć sprzeciw wobec władzy, traktowania, niesłuchania, braku rozmowy, pogardliwego traktowania. To nie wygaśnie z dnia na dzień – tłumaczył.
Czytaj też:
Korwin-Mikke: Dawanie kobietom praw wyborczych było błędem