Jan Krzysztof Ardanowski wraz z grupą innych przeciwników ustawy futerkowej ma już dość szabel, by założyć swoje koło poselskie. Teraz gra toczy się o klub – opisuje serwis.
– Szefostwo musi pójść po rozum do głowy. Jeżeli dojdzie do utraty większości w Sejmie, winne będzie tylko i wyłącznie kierownictwo PiS – mówi Interii były minister rolnictwa. Ardanowski nie krył swojego krytycznego stosunku do "Piątki dla zwierząt". Krytykował jej założenia a także fakt, że partia nie skonsultowała pomysłu z resortem rolnictwa.
Portal zaznacza, że część zawieszonych posłów partii rządzącej zdecydowało się opuścić szeregi formacji Jarosława Kaczyńskiego.Obecnie mówi się o sześciu osobach. Żeby założyć koło poselskie, potrzeba trzech parlamentarzystów. – Skład koła jest otwarty, ale ja na pewno odchodzę z PiS. Ziarno zostało rzucone, kiełkuje – zdradza jeden z zawieszonych polityków partii rządzącej, który brał udział w rozmowach przeciwników ustawy futerkowej. I dodaje: – Ludzie są świadomi, że po złamaniu dyscypliny, nawet po wycofaniu zawieszenia, dalsza reelekcja z list PiS będzie trudna.
Są plany założenia odrębnego klubu. Do tego potrzebnych jest 15 posłów. – Cała grupa jest zdecydowana. Formalnie koło mogło zacząć istnieć już w ubiegłym tygodniu. Złożenie potrzebnych dokumentów to tylko technikalia – zdradza źródło Interii. Poza Janem Krzysztofem Ardanowskim do grona zatwardziałych przeciwników "piątki" należą m.in. Lech Kołakowski, Teresa Hałas czy Jerzy Małecki. Klub ma więcej uprawnień niż koło poselskie.
Nowela ustawy o ochronie zwierząt z poprawkami przyjętymi przez Senat wróciła do Sejmu. Wygląda na to, ze trafiła do "sejmowej zamrażarki". Niedawno rzecznik rządu wskazał, że prawopodobnie w najbliższym czasie pojawi się nowy projekt. "Piątka dla zwierząt" obejmowała m. in. zakaz hodowli zwierząt na futra, zakaz dokonywania uboju rytualnego wołowiny (w pierwotnej wersji także drobiu) na eksport, a także zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych.
Czytaj też:
"Mlaszczący mikrus". Histeryczna reakcja ŻulczykaCzytaj też:
Posłowie donoszą na Kaczyńskiego. Zawiadomiono prokuraturę