W czwartek decyzją Rady Naczelnej PSL klub Koalicja Polska zakończył współpracę z Kukiz '15. Bezpośrednią przyczyną decyzji Ludowców było poparcie przez kilku posłów Kukiz '15, w tym samego lidera partii Pawła Kukiza, uchwały Sejmu popierającej stanowisko rządu w sporze z Unią Europejską.
Gmyz ocenił, że decyzja Kosiniaka-Kamysza to przygotowanie do przyszłych wyborów. Ludowcy nie odnieśli bowiem w koalicji z Kukizem spodziewanych korzyści.
– Zerwanie Koalicji Polskiej to przygotowanie pod przyszłe wybory. Ta koalicja budziła w PSL spore zastrzeżenia, stan posiadania tej partii w ostatnich wyborach znacząco się nie powiększył – stwierdził na antenie Polskiego Radia 24. Dodał także, że posłowie Kukiz '15 mogą być przydatni Zjednoczonej Prawicy.
– Kukiz '15 szuka teraz swojej szansy na przeżycie, to układanie się będzie trwało, ich głosy mogą się przydać Zjednoczonej Prawicy w poszczególnych głosowaniach – ocenił.
Komentując spór miedzy Polską i Węgrami a Unią Europejską, korespondent Telewizji Publicznej w Berlinie skomentował również, że sprawa budżetu Unii to kwestia prestiżu dla Angeli Merkel. Niemcy sprawują do końca prezydencję we Wspólnocie.
– Kwestia budżetu Unii to sprawa prestiżu prezydenci niemieckiej, nie ma jednak ona silnych argumentów. Solidarność pozostałych państw w tej sprawie to melodia przeszłości – powiedział Gmyz. Oceniając także decyzję kanclerz Niemiec, która otworzyła granice kraju dla uchodźców w 2015 roku, stwierdził, że obecnie Niemcy chcą zrzucić część odpowiedzialności za tę decyzję na inne państwa UE.
– Niemcy chciałyby się podzielić odpowiedzialności za to, co zrobiły w 2015 r., otwierając bramy Niemiec i Europy dla imigracji – powiedział.
Czytaj też:
Znajomy Kukiza kpi: Wszyscy wiedzieli, tylko nie onCzytaj też:
Fogiel jednoznacznie o incydencie z Nowacką: Immunitet nie daje bezkarności