I właśnie podczas eliminacji do Akademickiego Konkursu Retorycznego dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak kropka nienawiści. Ci, którzy wiedzą, co to takiego, zapewne uznają mnie za cymbała i ignoranta. Liczę jednak na to, że większość czytelników tego tekstu będzie równie zaskoczona jak ja. – Badania socjologiczne pokazały, że to samo zdanie z kropką na końcu i bez kropki jest odbierane zupełnie inaczej – powiedziała młoda mówczyni i zabiła mi ćwieka. Zacząłem rozkminiać (to chyba młodzieżowy termin, a może był młodzieżowy dekadę temu?) tę kwestię i okazało się, że wielu młodych ludzi ma mnie za antypatycznego buca. Wszystko dlatego, że używam znaków przestankowych w komunikacji.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda