IGOR ZALEWSKI | Mam się za człowieka, który ma niezły kontakt z młodymi. Z córką studentką chyba się dogaduję (aczkolwiek to może być złudzenie). Co więcej, z licealistami i studentami stykam się podczas konkursów retorycznych, które organizuje moja fundacja.
I właśnie podczas eliminacji do Akademickiego Konkursu Retorycznego dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak kropka nienawiści. Ci, którzy wiedzą, co to takiego, zapewne uznają mnie za cymbała i ignoranta. Liczę jednak na to, że większość czytelników tego tekstu będzie równie zaskoczona jak ja. – Badania socjologiczne pokazały, że to samo zdanie z kropką na końcu i bez kropki jest odbierane zupełnie inaczej – powiedziała młoda mówczyni i zabiła mi ćwieka. Zacząłem rozkminiać (to chyba młodzieżowy termin, a może był młodzieżowy dekadę temu?) tę kwestię i okazało się, że wielu młodych ludzi ma mnie za antypatycznego buca. Wszystko dlatego, że używam znaków przestankowych w komunikacji.