Politolog: Weta nie będzie

Politolog: Weta nie będzie

Dodano: 
Mateusz Morawiecki, premier
Mateusz Morawiecki, premier Źródło:PAP/EPA / LUDOVIC MARIN / POOL
Sądzę, że już podczas rozmowy Mateusza Morawieckiego z Angelą Merkel został zarysowany scenariusz kompromisu, który potem premier przekazał Viktorowi Orbanowi – mówi DoRzeczy.pl dr Andrzej Anusz, politolog z Instytutu Piłsudskiego.

Damian Cygan: Wicepremier Jarosław Gowin pojechał do Brukseli rozmawiać o kompromisowych opcjach ws. budżetu UE. To jego własna inicjatywa, czy element strategii negocjacyjnej rządu?

Andrzej Anusz: Nie wyobrażam sobie, żeby to była własna inicjatywa Jarosława Gowina. Moim zdaniem jego wizyta w Brukseli i rozmowa z komisarzami to sygnał, że rząd jest gotowy do pewnej formuły kompromisu. Oczywiście może być tak, że ta formuła, którą zarysował Gowin, jest trochę zbyt daleko idąca z puntu widzenia niektórych członków rządu. Natomiast jego wyjazd na pewno nie był wyrazem niesubordynacji wobec premiera Mateusza Morawieckiego.

W jakiej sytuacji jest teraz premier? Sprawy zaszły już tak daleko, że chyba trudno będzie wycofać się z zapowiedzi weta?

Moim zdaniem nie. Kwestia weta ma w tej chwili charakter polityczny i jest elementem negocjacji. Formalnie weto nie zostało zgłoszone i myślę, że nie będzie zgłoszone. Jestem przekonany, że dojdzie do kompromisu, a dużą rolę w jego budowie widzę w kanclerz Angeli Merkel, która jest w tej chwili szefową prezydencji UE. Mało się o tym mówi, ale przecież kilka dni temu odbyła się wideokonferencja premiera Morawieckiego z kanclerz Merkel, a następnego dnia do Warszawy przyleciał Viktor Orban. Sądzę, że już podczas rozmowy Morawieckiego z Merkel został zarysowany scenariusz kompromisu, który potem premier przekazał Orbanowi. Myślę, że w najbliższych dniach treść tego kompromisu pojawi się publicznie. Zresztą to jest część scenariusza, o którym mówi wicepremier Gowin, czyli deklaracji interpretacyjnych, które mają być dołączone do rozporządzenia budżetowego UE.

Czy w przypadku wolty ze strony Zbigniewa Ziobry i jego współpracowników możliwy jest rozpad koalicji rządzącej?

Dodatkowym buforem bezpieczeństwa dla większości parlamentarnej jest wypchnięcie Kukiz'15 z PSL. To pięć szabel, które może wesprzeć koalicję rządzącą, a jednocześnie osłabić zakusy ministra Ziobry do stawiania sprawy na ostrzu noża. Zresztą nie sądzę, żeby wyjście Solidarnej Polski ze Zjednoczonej Prawicy było prawdopodobne. Paradoksalnie jest jeszcze kwestia PSL, które wysyła sygnały, że jeśli chodzi o sprawy dotyczące UE, to jest gotowe popierać rząd w różnych wymiarach. Ten scenariusz wzmacnia pozycję premiera Morawieckiego, który w coraz mniejszym stopniu jest zakładnikiem Zbigniewa Ziobry.

Czy PSL może w jakiś sposób sformalizować swoją współpracę z PiS?

Ewentualne wejście ludowców do rządu musiałoby spowodować dużo większe przegrupowanie w ramach nowego obozu rządzącego. Po pierwsze, trudno sobie wyobrazić, że PSL z dnia na dzień dołącza się i dostaje tekę wicepremiera czy ministrów. Po drugie, z takiego układu rządzącego prawdopodobnie wyszedłby Ziobro. W związku z tym wariant z PSL jako koalicjantem PiS należy rozpatrywać jako pewien proces, którego w perspektywie obecnej kadencji bym nie wykluczył, bo mamy przed sobą jeszcze trzy lata. Tym samym Morawiecki pokazuje, że posiada alternatywę, a z politycznego punktu widzenia to jest bardzo istotne.

Załagodzić sytuację w rządzie miało wejście w jego skład Jarosława Kaczyńskiego w randze wicepremiera. Tymczasem prezes PiS prawie nie zabiera głosu. Dlaczego?

Kiedy dokonywała się ostatnia rekonstrukcja mówiłem, że wejście Kaczyńskiego do rządu w takiej formule było błędem. Mówiąc wprost, prezes PiS albo może być premierem, albo pozostać liderem Zjednoczonej Prawicy. Moim zdaniem obecna sytuacja jest z punktu widzenia Kaczyńskiego dysfunkcjonalna, bo zmusza go do zmiany perspektywy funkcjonowania w polityce. Do tego dochodzi opozycja, której umożliwiono obarczanie większością spraw właśnie wicepremiera Kaczyńskiego. Uważam więc, że jest tylko kwestią czasu, kiedy formuła funkcjonowania prezesa PiS w rządzie się zmieni. Czy to pójdzie w stronę, że Kaczyński będzie musiał zostać premierem, czy może znów wróci tylko do fotela prezesa – jest kwestią przyszłości.

Dlatego stawiam tezę, że obecny układ z Kaczyńskim jako wicepremierem odpowiedzialnym za sprawy bezpieczeństwa nie utrzyma się do końca kadencji. Natomiast jeśli chodzi o wystąpienia prezesa PiS, to sądzę, że on zabierze głos, ale w momencie podjęcia przesądzającej decyzji w sprawie budżetu UE. Wtedy Kaczyński przedstawi stanowisko całego obozu mówiące o kompromisie albo o ewentualnym wecie, choć ja uważam, że jednak będzie to kompromis.

Czytaj też:
Mechanizm praworządności. Szef MSZ Niemiec zabiera głos

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także