Polska frajerem narodów
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Polska frajerem narodów

Dodano: 
Flagi Polski i Ukrainy
Flagi Polski i Ukrainy Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Podczas gdy na świecie zaczęło się już dzielenie łupów, które wynikną z zakończenia walk na Ukrainie, polskie elity wciąż dyskutują o tym, co „powinno” być albo czego „nie wolno”.

Aż 140 mld zł – taką sumą według najnowszego, przedstawionego w lutym pakietu danych, opracowanego przez Kiloński Instytut Gospodarki Światowej (Kiel Institut für Weltwirtschaft), Polska od początku wojny wsparła Ukrainę. Jest to łącznie pomoc bezpośrednia, w tym militarna oraz ta obejmująca uchodźców. To suma ogromna – na każdego pracującego Polaka przypada ponad 9,3 tys. zł. Pod względem sum bezwzględnych jesteśmy na trzecim miejscu, za bez porównania bogatszymi Stanami Zjednoczonymi (114 mld euro) i Niemcami (52 mld euro). W przypadku USA dominuje oczywiście pomoc wojskowa (64 mld euro).

Jeśli natomiast spojrzeć na odsetek PKB (z 2021 r.), to Polska nie ma sobie równych. Wydaliśmy na pomoc dla Ukrainy i Ukraińców 5,46 proc. naszego produktu krajowego brutto. Następna, sporo z tyłu, jest Estonia – 4,33 proc., a na trzecim miejscu Łotwa – 4,18 proc. Niemcy są dopiero na 13. miejscu – 1,33 proc. (wyprzedzają je w tej klasyfikacji m.in. Węgry), a USA zajmują 28. miejsce – 0,53 proc.

Podsumowując trzy lata wojny, trzeba też spojrzeć na sumę, którą ogólnie przekazali Ukrainie wszyscy jej donorzy, wliczając w to pomoc dla uchodźców. A jest to suma gigantyczna: 366 mld euro, czyli ponad 1,5 bln zł. Nie sposób nie postawić przy tym pytania, jaka część pomocy kierowanej bezpośrednio na Ukrainę ostatecznie dotarła do celu, jaka zaś trafiła do przepastnych kieszeni ukraińskich oligarchów czy skorumpowanych urzędników. Jedno natomiast jest oczywiste: po trzech latach wojny Ukraina nie jest państwem samodzielnym. Jest głęboko uzależniona od płynącego z zagranicy dofinansowania. Z tego punktu widzenia trzeba nawet podziwiać jej zdolność do podejmowania negocjacji, jak to się stało w przypadku umowy ze Stanami Zjednoczonymi dotyczącej eksploatacji ukraińskich złóż surowców naturalnych, z której Kijowowi udało się jednak usunąć najdalej idące korzystne dla Waszyngtonu rozwiązania. Co nie zmienia postaci rzeczy, że mający powstać fundusz będzie oczywiście promował przedsiębiorstwa amerykańskie i że mamy tu do czynienia z pewną formą kolonizacji.

Skutki sankcji

Analizując wyniki trzech lat wojny, trzeba pamiętać również o tym, co kosztuje konkretne pieniądze, a czego nie udało się policzyć. To skutki sankcji, których 16. pakiet został dopiero co zatwierdzony przez UE. Problem w tym, że w ciągu tych trzech lat nie doczekaliśmy się rzetelnego podsumowania wpływu sankcji na Rosję w zestawieniu z ich wpływem na Unię Europejską. Sankcje w pierwszym okresie wojny były prezentowane jako sposób na radykalne utrudnienie Moskwie jej działań zbrojnych i wykolejenie rosyjskiej gospodarki. Miało to nastąpić w ciągu kilkunastu miesięcy.

Artykuł został opublikowany w 10/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także