Zdjęcia m.in. nagiej kobiety, jak wynika z podpisów pod fotografiami asystentki posła, pojawiają się na koncie polityka w serwisie Facebook i Instagram.
– Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ prowadzi postępowanie w tej sprawie. Czynnościami zajmują się policyjni specjaliści od cyberprzestępczości z Komendy Wojewódzkiej w Lublinie. Śledczy starają się ustalić, kto włamuje się na poszczególne konta, kto zamieszcza nieprawdziwe treści, które mają mnie skompromitować. Kilka paragrafów się znajdzie – mówi Duszek w rozmowie z Interią.
Poseł przyznaje, że pierwszy atak na jego konto na Facebooku miał miejsce już we wrześniu, wtedy jednak zbagatelizował ten fakt: – Już wtedy inni posłowie PiS zaczęli zgłaszać podobne incydenty, dochodzenie rozpoczęli policjanci z Bydgoszczy. W końcu przyszedł listopad i uderzenie zdjęciami, które miały mnie skompromitować. Internauci obejrzeli mnie z kobietą, którą miałem zatrudnić jako sekretarkę. To była całkowita nieprawda.
Polityk wskazuje, że kobieta, która była na zdjęciach, została publicznie zlinczowana. Jest osobą prywatną.
Marcin Duszek ocenia, że atak był wymierzony w niego lub miał na celu skompromitowanie całej formacji. Polityk wskazuje, że nie ma żony, jednak nie chce powiedzieć, skąd wzięły się duznaczne zdjęcia. Podkreśla jednocześnie, że część z fotografii nie należała do niego. Poseł mówi, że cała sytuacja nadwątliła jego relację z partnerką: – Do tej pory mamy świadomość, że zrobił to ktoś, kto chciał zaszkodzić nam lub ośmieszyć moją formację polityczną. Ufam w skuteczność policjantów. Mają numery IP, sprawdzają logowania. Jest wiele punktów zaczepienia.
Czytaj też:
Dowbor alarmuje. "Z przerażeniem patrzę na to, co dzieje się w naszym kraju"Czytaj też:
"Polska ma znacznie silniejszą pozycję niż ta, z której korzysta"