Wczoraj wieczorem polskiego czasu zwolennicy Donalda Trumpa wtargnęli do Kapitolu, gdy Kongres miał zatwierdzić wyniki wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Joe Biden. Obrady trzeba było przerwać.
Protestujący wbiegli do sali Izby Reprezentantów, w tym na mównicę oraz do biura przewodniczącej Izby, Nancy Pelosi. Część z nich była uzbrojona. Liczba ofiar zamieszek to cztery osoby – dwie kobiety i dwóch mężczyzn.
Bezprecedensowe wydarzenia w USA skomentował w czwartek na Twitterze były premier, a obecnie szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk. "Wszędzie jest jakiś Trump, więc każdy z nas musi bronić Kapitolu" – napisał.
Trump: Przekażę władzę Bidenowi
Dziś rano Kongres zatwierdził wyniki wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Joe Biden. Jego zaprzysiężenie odbędzie się 20 stycznia.
Z kolei prezydent Donald Trump oświadczył, że choć całkowicie nie zgadza się z wynikiem wyborów, to jednak 20 stycznia nastąpi "uporządkowana zmiana władzy". Powtórzył również swoje stwierdzenia na temat sfałszowanego głosowania.
Czytaj też:
Sikorski: Trumpa można uznać za niepoczytalnego i usunąćCzytaj też:
USA: Wiadomo, kim była śmiertelnie postrzelona kobieta