Po tym, jak na WUM kilkanaście znanych osób zaszczepiło się przeciw COVID-19 poza kolejnością, wybuchła afera. Rektor uczelni, prof. Zbigniew Gaciong, mimo apeli ministra zdrowia Adama Niedzielskiego o złożenie dymisji, oświadczył, że nie odejdzie.
O swoją dymisję profesor został zapytany w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej". – Kiedy pojawiają się zastrzeżenia do pracy urzędnika, to minister odchodzi? Ja nie zajmowałem się organizacją szczepień, układaniem listy osób oraz nadzorowaniem tego procesu – powiedział.
Według Gacionga jego odejście "wpisałoby się tylko w narrację polityczną ukrycia, jak ten proces (szczepień – red.) został zorganizowany w rzeczywistości od strony inicjatywy, przepisów i komunikacji". – Przecież cała sprawa została wykorzystana politycznie, wzrosła skłonność społeczeństwa do szczepień – dodał.
Pytany, czy z dzisiejszej perspektywy postąpiłby tak samo, rektor WUM odparł: – Z perspektywy obecnej wiedzy, że NFZ może zmieniać sposób komunikacji, byłbym dużo ostrożniejszy w bieżącej analizie sytuacji.
Dopytywany, czy osoby zaszczepione na WUM poza kolejnością dostaną drugą dawkę, prof. Gaciong powiedział, że "powinny". – Nie wiem, czy się stawią – stwierdził.
Czytaj też:
Dworczyk: Niemcy złamały umowę UE, choć mówią o przestrzeganiu zasadCzytaj też:
Pfizer dostarczył do Polski o połowę mniej szczepionekCzytaj też:
Prof. Horban szczerze o szczepionkach: Dostajemy symboliczne dawki