– Osoby, które protestują dzisiaj na ulicach, mówię o organizatorach ze Strajku Kobiet. One nie protestują, żeby przywrócić kompromis z 1993 roku. Strajk Kobiet opowiada się za skrajnie liberalnym projektem prawa aborcyjnego, dopuszczający aborcję na życzenie do 12. tygodnia. To jest skrajnie lewacka organizacja. Ci ludzie nie chcą żadnego kompromisu – ocenił polityk Porozumienia.
Był wicemarszałek Senatu przypomniał, że nadal trwa pandemia. Obowiązujące przepisy zabraniają organizowania zgromadzeń powyżej pięciu osób. Tak więc liczne protesty proaborcyjne to potencjalne zagrożenie epidemiczne: – Protesty są czymś normalnym w demokracji. Obywatele w wolnym kraju mają prawo wychodzić na ulice i manifestować swoje poglądy w danej sprawie. Ważne, żeby w tej sprawie przestrzegać prawa. Wiemy, że mamy dzisiaj ograniczenia związane z epidemią, Covidem. Ważne, żeby protesty nie powodowały zagrożenia dla zdrowia.
Czytaj też:
Warszawa: Protest proaborcyjny. 3 osoby wtargnęły na teren Trybunału KonstytucyjnegoCzytaj też:
Szef MSZ Węgier: Producenci szczepionek grają w gierki z KE