"Długo debatowaliśmy, ale postanowione... #OTWIERAMY! Nie możemy patrzeć, jak na naszych oczach umiera wszystko, co kochamy. Kolejne obostrzenia rujnują gospodarstwa zarówno mieszkańców Podhala, jak i całej Polski. Niedługo po prostu nie będzie czego ratować" – poinformowali w styczniu właściciele Schroniska Smaków Magdy Gessler w Bukowinie Tatrzańskiej. Wówczas znana restauratorka odcięła się od decyzji właścicieli Schroniska Smaków oraz poinformowała, że nikt nie powiadomił jej o otwarciu lokalu.
Gessler odcina się od Schroniska Smaków
Kilka dni temu Gessler powiadomiła poprzez media społecznościowe, że "w dniu 29.01 z winy franczyzobiorcy rozwiązała umowę (ze Schroniskiem Smaków - red.) ze skutkiem natychmiastowym"
"Nie zgadzam się z priorytetami ani filozofią prowadzenia tego miejsca przez franczyzobiorcę" – tłumaczy restauratorka.
Tymczasem właściciel lokalu (restauracja nazywa się teraz "Schronisko Bukowina"), wskazują, że to Gessler zachowała się wobec nich nielojalnie.
"Zdecydowaliśmy się na otwarcie restauracji po ZIELONYM ŚWIETLE od prawników Pani Magdy, którzy brali czynny udział w »debatowaniu« na temat tego czy otwierać, czy nie. Otworzyliśmy restaurację, a tego samego dnia Pani Magda opublikowała oświadczenie, w którym sprzeciwia się otwarciu i zarzeka, że nic o tym nie wiedziała" – tłumaczą właściciele lokalu.
"Jednocześnie jednak Magda Gessler nie zrezygnowała z pobierania opłat franczyzowych. Podczas pierwszego lockdownu płaciliśmy Magdzie Gessler 100% należności, mimo zamkniętej nie ze swojej winy restauracji. Przy drugim lockdownie, czyli od października do stycznia Pani Magda również nie zrezygnowała z wystawiania faktur franczyzowych, ani nie przystała na propozycję ich obniżenia. Warto wspomnieć, że w czasie kryzysu nie zwolniliśmy ani jednego pracownika!" – czytamy dalej.
Sprawę skomentował publicysta "Do Rzeczy", który zwrócił uwagę na hipokryzję restauratorki.