Resort zdrowia podał, że we wtorek na Podkarpaciu zanotowano 471 nowych zakażeń koronawirusem, zmarło 6 osób.
Szpitale w regionie są obciążone
Wojewoda podkarpacki Ewa Leniart przypomniała dzisiaj podczas konferencji prasowej, że w regionie od kilku tygodni notuje się wzrost zakażeń. Podkreśliła, że dlatego uruchomiony został kolejny moduł w szpitalu tymczasowym w Rzeszowie. – Obecnie jest tam 66 łóżek, z tej liczby 37 jest zajętych. Na 10 respiratorów, które tam są, 9 jest zajętych – mówiła.
Leniart zaznaczyła też, że tak duża liczba osób hospitalizowanych jest ogromnym wysiłkiem dla białego personelu. Zdaniem wojewody, jeśli liczba zakażeń w regionie będzie utrzymywała się na poziomie 500 przypadków, wówczas będzie można uznać sytuację za stabilną.
Sytuacja lepsza niż jesienią
Obecny na konferencji dyr. oddziału NFZ w Rzeszowie Robert Bugaj zauważył, że w listopada ub.r., kiedy była podobna liczba chorych co obecnie, znacznie więcej zakażeń było wśród personelu medycznego.
– Szpitale były wówczas sparaliżowane brakiem kadr, wydolność systemu była mniejsza. Teraz takiej sytuacji nie mamy. Jest też większa dostępność testów, to usprawnia system. I nie mamy problemów umieszczenia pacjentów w szpitalach – dodał.
Bugaj podkreślił, że najtrudniejsza sytuacja z miejscami dla pacjentów z covidem jest w szpitalach w Sanoku, Łańcucie, Dębicy i w Jarosławiu. Dyr. podkarpackiego oddziału NFZ przypomniał, że prezes NFZ wydał zalecenie, aby ograniczyć planowane zabiegi operacyjne. Dodał, że jeśli chodzi o szczepienia grupy zero, to w poszczególnych placówkach waha się ta liczba od 40 do niemal 100 proc. Przypomniał, że od poniedziałku ruszyły ponownie szczepienia grupy zero, czyli medyków.
Brytyjski wariant koronawirusa na Podkarpaciu?
Podkarpacki inspektor sanitarny Adam Sidor, mówił, że kluczowy dla sytuacji w regionie będzie ten i następny tydzień. Dodał, że najwięcej zakażeń w ostatnich dniach notuje się w Rzeszowie i w powiatach rzeszowskim, krośnieńskim i w bieszczadzkim.
Sidor powtórzył, że wariant brytyjski koronawirusa jest już na Podkarpaciu. W jego ocenie jest jednak za wcześnie, aby mówić o tym, że to on odpowiada za coraz większą liczbę zakażeń w regionie. – Potrzebujemy więcej badań, musimy poczekać na takie wnioski – mówił.