Na pięciogodzinnych dyżurach Antydepresyjnego Telefonu Zaufania Fundacji ITAKA w zasadzie nie odkłada się słuchawki. Telefon dzwoni cały czas, zainteresowani rozmową ze specjalistą (dyżurują psychologowie i psychiatrzy, ostatnio wprowadzono też porady seksuologa) czekają w kolejce. Na brak zajęcia nigdy tu nie narzekano, w ostatnim roku zapotrzebowanie na fachową pomoc jeszcze wzrosło. – Telefonów w pandemii rzeczywiście jest więcej. Także od osób, które są pod opieką specjalistów i ich stan był stabilny, jeśli chodzi o depresję czy inne zaburzenia psychiczne, ale w trakcie pandemii zaczęły się czuć gorzej, nasiliły się u nich objawy, lęki, bezsenność – mówi Magdalena Malison, koordynatorka Antydepresyjnego Telefonu Zaufania. – Na każdym dyżurze specjalista odbywa kilkanaście rozmów, oczywiście w zależności od tego, jak długie one są. Czasami trwają kilkanaście minut, a czasami jest to rozmowa godzinna – dodaje. Tylko w styczniu i lutym takich rozmów odbyto 268.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.