Igor Zalewski | Mieszkam prawdopodobnie w najbardziej multikulturowym skrawku Polski.
I to w takim londyńskim znaczeniu, bo nie chodzi o Ukraińców, ale o Pakistańczyków, Hindusów i Nepalczyków, którzy z jakichś powodów upodobali sobie warszawską Wolę. Przy czym stężenie tej multikulturowości jest jednak słabiutkie. Owszem, w mojej okolicy jest mnóstwo knajpek hinduskich czy nepalskich, w których dogadać się można tylko po angielsku.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.