Rafał Brzozowski będzie reprezentował Polskę na tegorocznym konkursie Eurowizji. W Rotterdamie zaśpiewa utwór "The Ride". Nazwisko naszego reprezentanta w Konkursie Piosenki Eurowizji 2021 ogłoszono w programie "Pytanie na Śniadanie" na antenie Telewizji Polskiej. W tym roku TVP nie zdecydowała się na wyłonienie uczestnika konkursu poprzez eliminacje.
Brzozowski spodziewał się krytyki
– Zdawałem sobie sprawę z tego, że będę krytykowany za to, że pracuję w TVP i mimo że wygląda to tak, że miły pan z telewizji załatwił sobie wyjazd, to absolutnie tak nie jest. Zanim zacząłem pracować w telewizji, byłem już piosenkarzem, wydałem kilka płyt i przecież brałem już udział w konkursie Eurowizja kilka lat temu. (...) Nawet pracując w telewizji, prowadzę programy związane z muzyką – mówi artysta w rozmowie z serwisem Plotek.
Rafał Brzozowski dementuje to, jakoby to Jacek Kurski osobiście poprosił go o udział w Eurowizji: – Prezes TVP nie dzwonił do mnie i też uważam, że nie jest od takich rozmów. Od tego jest impresariat, dyrekcja. Ja mam swojego reżysera i to z nim rozmawiam. (...) Telewizja w tym roku sama bezpośrednio kontaktowała się z artystami. Nie rozumiem, dlaczego zeszłoroczne piosenki nie mogły być brane pod uwagę również w tym. Wydawało mi się, że to jest naturalne.
– Moim celem nie jest robienie kampanii i proszenie, by ocenione były warunki wokalne, a nie aspekty polityczne. Muzyka, jak i cała sztuka, powinna być ponad wszelkimi podziałami, także politycznymi – podkreśla gwiazdor TVP.
Wybór Brzozowskiego spotkał się z falą krytyki. Wielu oczekiwało, że Polskę będzie reprezentować Alicja Szemplińska, która miała jechać na Eurowizję w ubiegłym roku, jednak ze względu na koronawirusa nie miała takiej szansy.
Czytaj też:
TVP otrzyma ponad 1,5 miliarda zł rekompensaty abonamentowej