"To jest całkowicie niepoważne". Warzecha o opozycji

"To jest całkowicie niepoważne". Warzecha o opozycji

Dodano: 
Borys Budka po konferencji prasowej w podwarszawskim Józefowie
Borys Budka po konferencji prasowej w podwarszawskim Józefowie Źródło: PAP / Piotr Nowak
– Koalicja Obywatelska czy Koalicja Polska miały czas i środki by stworzyć jakiś plan, a jedyne co potrafią mówić to: "tego za mało", "tego za dużo". Jest to całkowicie niepoważne i jest zmarnowaniem szansy na pokazanie, że ma się coś do powiedzenia – powiedział w Poranku „Siodma9” Łukasz Warzecha z „DoRzeczy”.

Pierwsza cześć rozmowy dotyczyła tego czy możliwe są przedterminowe wybory. – Wcześniejsze wybory są możliwe, tylko pytanie kiedy? Najważniejszą rzeczą z tym związaną jest potrzeba zastanowienia się, na jakich warunkach dla poszczególnych graczy, miałyby się odbyć. Pierwszą sprawą jest to, że na przedterminowe wybory nie są gotowi koalicjanci PiS. Zbigniew Ziobro konsekwentnie buduje swoją niezależną pozycję i ma szansę na sukces. Gorzej wygląda sytuacja u Jarosława Gowina, który nie bardzo potrafi pokazać wyborcom, czym on by się chciał zajmować. W porównaniu z Ziobrą, który ma przekaz bardzo wyraźny i często konfrontacyjny wobec PiS, Gowin wypada po prostu blado – mówił rozmówca Karola Gaca.

– Nie jest jeszcze gotowa opozycja - w sensie te największe partie. Mniejsze partie, jak Konfederacja, wystarczająco wyraźnie zaznaczają swoją odrębność, jeżeli chodzi o sytuację epidemiczną. Jeżeli chodzi o Koalicję Obywatelską to mają oni problem z własnym nieudolnym liderem. W Lewicy nie można mówić o jakiejś wielkiej gotowości. (...) Przedterminowe wybory są realne, ale w momencie, gdy większej ilości podmiotów będzie to pasowało, czyli raczej nie jest to kwestia najbliższych miesięcy. Pandemia też trochę zamraża dynamikę zmian politycznych – tłumaczył redaktor.

PiS jest już zużytym ugrupowaniem

– Gdyby rozpadła się koalicja rządząca, PiS by nie rządził, a jedynie by zarządzał. Byłaby to sytuacja bardzo niekomfortowa i niewygodna. Trzeba pamiętać, że aparat partii rządzącej ma zawsze swoje cele. Obecnie jest to trwanie przy władzy i pozyskiwanie z niej profitów - przyspieszone wybory nie są w jej interesie. W momencie, gdy PiS straci większość, Jarosław Kaczyński nie będzie chciał kontynuować zarządzania państwem, ponieważ cokolwiek by się nie działo złego, szłoby na rachunek PiS-u, a efektywne sprawowanie władzy byłoby niemożliwe. Wtedy przyspieszone wybory byłyby prawdopodobne – dodał Warzecha.

Czy Prawo i Sprawiedliwość mogłoby uzyskać zdolność do pozyskiwania projektów w momencie, gdy nie współpracowałoby z jednym z koalicjantów?

– Dla niektórych projektów PiS uzyskałby wsparcie z innych ugrupowań - zależałoby to od rodzaju projektu. Inaczej by to wyglądało przy chęci utworzenia koalicji parlamentarnej. PiS jest już zużytym ugrupowaniem. Wśród polityków panują niepewności, co do uczciwości tej partii. Działania związane z pandemią i zarządzanie walką z nią też nie są odbierane dobrze. To wszystko sprawia, że może być trudno znaleźć kogoś, kto chciałby się angażować we wspólne rządzenie z Prawem i Sprawiedliwością – przedstawiał Gość Poranka.

Czytaj też:
Kukiz: Jakie wcześniejsze wybory? Oni mają wspólne interesy, jak za czasów PO
Czytaj też:
"Die Welt" rozpisuje się o Hołowni: Polityczna nadzieja Polski

Źródło: siodma9.pl
Czytaj także