Od kilku miesięcy coraz częściej powraca kwestia przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Jarosław Kaczyński w publicznych wypowiedziach przyznaje, że jego obóz jest gotowy na każdy scenariusz, jednak zależy mu na dokończeniu tej kadencji. Przez PiS chciałby wyborów w 2023 roku.
"Prezes PiS chce utrzymania koalicji aż do wyborów w 2023 roku, ale nie za wszelką cenę" – mówi jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z RP.pl.
Rząd mniejszościowy?
W najbliższych tygodniach pojawi się kilka projektów, na których zależy Kaczyńskiemu. Są to głosowanie nad zasobami własnymi UE, prezentacja Nowego Ładu i realizacja związanych z nim ustaw, jak również kwestia wyborów w Rzeszowie, gdzie PiS, Solidarna Polska i Porozumienie idą osobno.
"W każdej z tych spraw może pojawić się przekroczenie linii, o której mówił Kaczyński" – przyznaje rozmówca portalu. Polityk podkreśla również, że narastają konflikty między PiS a Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobro. "Nieograniczona tolerancja dla ich harcowania już się skończyła. Mamy z ich projektami ustaw raczej problemy niż korzyści" – podkreśla.
Informator "Rz" dodaje, że w razie czego PiS jest gotowy rządzić samodzielnie, co z "popularnymi ustawami z Nowego Ładu" nie powinno być szczególnie uciążliwe. W razie czego partia Kaczyńskiego miałaby się podpierać posłami Kukiz'15. Koalicjanci Kaczyńskiego jednak są ponoć przekonani, że PiS nie da rady samodzielnie sprawować rządów do 2023 roku.
Ziobro wchodzi do Sejmu
Według najnowszego sondażu Centrum Badań Marketingowych Indicator, gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę,zwyciężyłoby w nich Prawo i Sprawiedliwość, na które zagłosowałoby 26,1 proc. wyborców. Na drugim miejscu znalazłaby się Polska 2050, która zdobyłaby 17,8 proc. respondentów. Na Koalicję Obywatelska chce głosować 15,9 proc. badanych. Na dalszych miejscach znaleźli się: Lewica, którą popiera 8,2 proc. Polaków oraz Konfederacja, która zanotowała poparcie w wysokości 6,1 proc. wskazań. Do Sejmu weszłoby jeszcze Polskie Stronnictwo Ludowe. Na partię Władysława Kosiniaka-Kamysza chce głosować 5,1 proc. badanych.
Wyniki są bardzo dobre dla Solidarnej Polski, a fatalne dla Porozumienia Jarosława Gowina. Gdyby te partie poszły do wyborów samodzielnie, do Sejmu weszłoby (poza Prawem i Sprawiedliwością) tylko ugrupowanie Zbigniewa Ziobry. Solidarna Polska uzyskałaby wynik 5,2 proc. wskazań, podczas gdy Porozumienie – jedynie 1,6 proc.
Czytaj też:
Gowin: Obóz Zjednoczonej Prawicy wszedł na niebezpieczną ścieżkęCzytaj też:
Hołownia ostrzega: Nie możemy czekać, aż PiS się wykrwawi