Państwo Ulamowie to lwowska rodzina, zaasymilowana, żydowska, raczej liberalna, o syjonistycznych sympatiach wśród starszych. Ulamowie byli dość zamożni, szczególnie rodzina matki, Anny (1887-1938) z Auerbachów, która posiadała m.in. fabrykę w Stryju i rozmaite interesy we Wiedniu. Zmarła zresztą przed wojną, w 1938 r. Ojciec, Józef Ulam (1877-1942?), był solidnym, lwowskim prawnikiem, jeszcze z habsburskich czasów.
My znamy się z pp. Ulamami od dawna. Przed wojną Stanisław Ulam (1909-1984), późniejszy słynny matematyk i współtwórca amerykańskiej bomby wodorowej, uczęszczał na wykłady z filozofii dziadka mojej kalifornijskiej wice-mamy, prof. Władysława Witwickiego, jednego z naukowców tzw. lwowsko-warszawskiej szkoły.
Brat Stanisława, wybitny sowietolog i sienkiewiczowski patriota polski, Adam Ulam (1922-2000), był profesorem Harvard University. I przy okazji – w Cambridge na Harvard Square – sąsiadem i kolegą naszego powinowatego, Stasia Wellisza, który tamże wykładał ekonomię.
Ja sam poznałem Adama Ulama dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych. Wpisał mi się nawet na pamiątkę do swej Expansion and Coexistence, wciąż solidnego studium sowieckiej polityki zagranicznej do lat siedemdziesiątych. Na początku XXI w. zamieszkałem na kilka lat w jego pokoju, od ogródka, u jego wdowy, p. Molly z Burgwyn Ulamowej w Ednam, Charlottesville, w stanie Virginia.
Molly to WASP. Jej rodzina zakładała kolonię Północna Karolina, a jeden z jej przodków był najmłodszym pułkownikiem Armii Konfederacji. Potem jej praszczurzy przekwalifikowali się z ziemian na wielkich przemysłowców i przenieśli częściowo na północ. Pamiętam, że jeden z kuzynów był spadkobiercą fortuny Colta. I anegdotka: W dniu ślubu Molly z Adamem, zaszokowana matka panny młodej, p. Burgwyn, która wtedy po raz pierwszy spotkała Stanisława, stwierdziła, że „ten brat Adama wygląda na Żyda!”
W każdym razie wykładałem wtedy w University of Virginia i – przy okazji – porządkowałem papiery rodzinne, tłumaczyłem korespondencję, etc. Głównym posiadaczem sekretów rodzinnych był Stanisław. Adam wiedział o wielu sprawach, ale nie o wszystkich. Z wyboru nie informował żony.
Jest to raczej częste zjawisko na emigracji: nie informuje się kochanych osób o przykrych sprawach takich jak Auschwitz czy Gulag. Albo informuje się bardzo wstrzemięźliwie.
W każdym razie moje grzebanie i opowieści pobudziły ciekawość pani Ulamowej. Z szokiem, na przykład, dowiedziała się, że Adam i Stanisław mieli siostrę: Stefanię Franciszkę (1912-1943?). Była dwa lata młodsza od Stanisława, a 12 lat starsza od Adama. Była niesamowicie piękna i inteligentna.
Siostra skończyła prawo, ale chyba nie praktykowała. Czas spędzała na używaniu życia, wycieczkach na Lazurowe Wybrzeże, do Monte Carlo i do innych popularnych miejsc. Miała wielu admiratorów. Żaden z nich nie przypadł do gustu papie Ulamowi. Gdy na początku 1939 r. Stefania wyszła za mąż za Józefa Krugera, papa Ulam odmówił wpuścić go do siebie do domu bo „kupiec”. Był przekonany, że córka popełniła mezalians. Ale ją nadal utrzymywał, a przynajmniej dawał szczodre prezenty, choćby meble.
W sierpniu 1939 r. Adam Ulam wypłynął z Gdyni na stypendium do Brown University, wraz z bratem Stanisławem, który od trzech lat miał fellowship na Harvard. Stefania została w Polsce wraz z mężem. Józef Ulam z żoną też.
Nadeszła wojna i – dla Lwowa – sowiecka okupacja. Papa Ulam ukrywał polskich wojskowych (m.in. jednego podchorążaka, Jerzego Wolskiego [George Volsky], który nam opowiadał jak palili w piecu starymi habsburskimi podręcznikami do prawa, bo było przeraźliwie zimno w grudniu 1939 r.). W tym czasie Stefania ze swym mężem i jego ojcem Ignacym wprowadzili się do państwa Ulamów. Prawdopodobnie pod koniec 1940 r. albo rok później Stefania urodziła dziecko.
W 1941 r. we Lwowie zmienił się okupant na Niemca. Oprócz zwykłego terroru wobec Polaków, zaczęła się getoizacja i ostre prześladowania ludności żydowskiej. Józef Ulam służył we władzach swojej społeczności, przynajmniej początkowo. Potem zginął w getto. Szczegółów nie ma.
Zachęciłem Molly aby wyszukała więcej informacji, szczególnie z okresu wojny, a głównym źródłem okazał się krewny Ulamów, Michał (Michele) Jamiołkowski – prominentny włoski inżynier – który przeżył Holocaust we Lwowie. Syn Izydora Moudauera, a jego babką po stronie matki była Klara z Auerbachów, siostra rodzona Anny Ulamowej.
Michał podzielił się informacjami z Molly dopiero w 2001 r., po śmierci Stanisława i Adama. Twierdził, że nigdy nie mówił im o tym. A Molly Ulamowa zapisała to dla mnie na moją prośbę.
Według inż. Jamiołkowskiego, bodaj w 1942 r. polska prostytutka („chrześcijanka”) ukrywała u siebie w domu pięcioro Żydów zupełnie bezinteresownie. Byli to: matka Michała, Lusia Moudauerowa z Weissów, jej ojciec mecenas Weiss, Stefania Krugerowa z Ulamów, oraz dwójka dzieci: 11-letni Michał Moudauer (Jamiołkowski) i jedno-czy dwu letnie dziecko Stefanii. Michał nie pamięta czy to był chłopiec czy dziewczynka.
Z powodu donosu jednego sąsiadów ukrywający się ludzie zostali aresztowani i zawiezieni do Obozu na ul. Janowskiej. To było najpewniej po czerwcu 1943 r. Od razu po przybyciu na miejsce Niemcy zastrzelili chrześcijankę za przechowywanie Żydów, a pięcioro nieszczęśliwych wrzucono do bunkra. Nota bene, wcześniej w tym samym miejscu Niemcy rozstrzelali ojca Michała, Izydora Mołdauera.
Egzekucja całej piątki miała się odbyć rano. Przesłuchiwał ich komendant, SS-Hauptsturmführer „Warzog” (Friedrich Warzok?). Bezczelnie zaproponował, że jeśli dostanie odpowiednią łapówkę, to z bunkra przeniesie skazanych do obozu i egzekucji nie wykona. Korupcja daje socjalizmowi jego ludzką twarz, a w tym wypadku narodowemu socjalizmowi.
W związku z tym Lusia Mołdauerowa zaprowadziła Warzoka do swej kryjówki we Lwowie, gdzie schowała biżuterie oraz dywany. SS-man kręcił nosem i uznał, że łapówka wystarczy na ocalenie życia tylko dwóch osób. Lusia miała się zastanawiać do rana kto ma przeżyć.
Michał z matką trafił do obozu. Stefanię, jej dziecko oraz mec. Weissa Niemcy zamordowali. Potem, we wrześniu 1944 r., Michał z matką zostali przetransportowani do Płaszowa a następnie do Auschwitz. Tam rozdzielono ich podczas selekcji. Michał wylądował u dr. Mengele. I tak przeżył aż do wejścia Sowietów w styczniu 1945 r.
Pisał do Molly, że naprawdę nic więcej nie pamięta o śmierci Stefanii i innych wtedy we Lwowie. Po prostu włączył mu się jakiś mechanizm samoobronny aby pamięć tej makabry nie rozwaliła go psychologicznie.
W kwietniu w Polsce (i wśród Polonii) pamiętamy Katyń, ale są też i wydarzenia upamiętniające eksterminację Żydów przez Niemców, choćby Powstanie w Getto Warszawskim. Szczególnie powszechnie jest to obchodzone w USA. No, ale historia Ulamów, to część dziejów Polski. No i część historii naszego kręgu przyjaciół i znajomych.
Adam Ulam do końca wiedział, że RP miała dwóch wrogów, jak mówił sam, Szkopów i bolszewików. I do końca twierdził, że Lwów jest tymczasowo okupowany, a naprawdę jest polskim miastem. Na łożu śmierci czytał sobie Sienkiewicza.
To też powód aby o tym wszystkim pamiętać.
Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 17 kwietnia 2021
http://adamulam.org/anxious.htm
http://adamulam.org/anxious2.htm
Czytaj też:
I wojna na wschodzie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.