– Jeżeli będę miał możliwość, to postawię prezydenta przed Trybunałem Stanu. Zaakceptował i podpisał nielegalnie przyjęty budżet. Nie będzie świętych krów w polskiej polityce. Ci, którzy łamią prawo, odpowiedzą za to – odgrażał się przewodniczący PO na antenie Radia ZET.
Zdaniem Pawła Lisickiego, lider największej partii opozycyjnej jest niespójny w swojej postawie.
– On cały czas występuje w nie swojej roli i się miota. Raz reprezentuje opozycję umiarkowaną – w tym celu PO m.in. powołała gabinet cieni, który kompletnie zniknął z debaty publicznej, a który z założenia jest elementem merytorycznego dialogu z rządem. Ale jednocześnie jest liderem opozycji radykalnej – stoi na czele protestu na sali sejmowej, uniemożliwia obrady marszałkowi Sejmu, ogłasza że w Polsce kończy się demokracja. Raz wskazuje błędy, raz uznaje, że państwo się rozpadło – zauważył redaktor naczelny "Do Rzeczy" w TVP Info.
– Nie może się zdecydować, kim właściwie jest – liderem opozycji merytorycznej, czy przywódcą ruchu rewolucyjnego – ocenił. – Tych dwóch rzeczy pogodzić się nie da, dlatego jest traktowany jako lider niewiarygodny – dodał.
Czytaj też:
Schetyna: Nie chcę być liderem opozycji, chcę wygrać wybory