Polityk Solidarnej Polski skrytykował dokument przygotowany przez instytucję kierowaną przez Mariana Banasia i wyraził sprzeciw wobec próby podważania przez NIK wiarygodności kierującej klinikę "Budzik" Ewę Błaszczyk.
Wiceminister przekonywał, że wbrew zarzutom NIK warunki sfinansowania przez Fundusz Sprawiedliwości nowej kliniki "Budzik" w sposób jasny i precyzyjny zakładały udostępnienie ośrodka umożliwiającego leczenie i rehabilitację osób pozostających w śpiączce.
– Właśnie za nami powstaje klinika Budzik realizowana przez fundację "A kogo" Ewy Błaszczyk, a finansowana z Funduszu Sprawiedliwości właśnie i to tutaj, w tym miejscu już niedługo lekarze, najlepsi specjaliści będą wybudzać pacjentów ze śpiączki. Można by powiedzieć, że będą czynić cuda, bo jak inaczej nazwać właśnie fakt przywracania osób do życia, do normalnego funkcjonowania po często wielu tygodniach czy miesiącach przebywania na granicy między życiem a śmiercią i myślę, że to miejsce, ta powstająca klinika Budzik jest najlepszym przykładem pożytecznych działań Funduszu Sprawiedliwości – mówił Romanowski na terenie warszawskiej kliniki.
– Raport Najwyższej Izby Kontroli w sprawie Funduszu Sprawiedliwości jest dowodem zatrważającego braku elementarnej rzetelności. Szkoda, że prezes NIK wykorzystuje tę instytucję do walki politycznej i próby obrony siebie przed prokuratorskimi zarzutami – powiedział Romanowski.
Polityk zwrócił uwagę, że raport NIK pełen jest absurdalnych zarzutów i wniosków. – Nie uwzględniono naszych wyjaśnień. Przekazaliśmy Izbie ponad 100 stron dokumentów. Prezes NIK atakuje Fundusz Sprawiedliwości, który pomaga ofiarom przestępstw – dodał.
Zarzuty NIK
Kontrolerzy zarzucili Funduszowi Sprawiedliwości m.in. że "dowolność i uznaniowość w podejmowaniu decyzji o udzielaniu dofinansowania ze środków Funduszu Sprawiedliwości sprzyja powstawaniu mechanizmów korupcjogennych". Ministerstwo Sprawiedliwości wskazuje, że NIK w żadnym miejscu nie doprecyzował, na czym owe "mechanizmy korupcjogenne" miałyby polegać, ani nie wykazał jakichkolwiek działań Funduszu, który skutkowałby korupcją.
Resort Sprawiedliwości zwraca również uwagę, że Najwyższa Izba Kontroli z nieznanych powodów zaniżyła ponad dwukrotnie wartość środków przekazanych z Funduszu Sprawiedliwości ofiarom. Według danych MS dotacje wyniosły 486 mln zł, natomiast w raporcie NIK uwzględniono jedynie 228,5 mln zł.
Najwyższa izba Kontroli zwróciła uwagę, że jednym z beneficjentów Funduszu była osoba zaangażowana w podział środków w ramach wsparcia ofiar przemocy. MS wyjaśnia, że chodziło o pracującą w ośrodku pomocy, która otrzymała bezpłatne wsparcie psychologiczne po tym jak została pobita i trafiła do szpitala.
Wątpliwości NIK wzbudziło też finansowane ochotniczych straży pożarnych w całej Polsce. Kontrolerzy stwierdzili, że "działania z wypadkami drogowymi stanowiły mniej niż 10 proc. ogółu interwencji OSP". W odpowiedzi Ministerstwo Sprawiedliwości wskazało, że w innym raporcie NIK twierdził, iż takich interwencji było ponad 50 proc.
Kolejny zarzut izby kierowanej przez Mariana Banasia dotyczył zakupu aparatury medycznej ratującej życie ofiarom wypadków dla Wojewódzkiego Szpitala im. św. Rafała w Czerwonej Górze. Zdaniem NIK na pobliskiej drodze nie dochodziło do wielu zdarzeń wymagających użycia tego typu sprzętu. Resort Sprawiedliwości argumentuje, że 121 lekarzy i specjalistów potwierdziło zasadność tego zakupu, a do szpitala w Czerwonej Górze trafiają ranni w wypadkach z całego regionu.
Ministerstwo Sprawiedliwości odpiera także zarzuty o bezpodstawne unieważnienie części konkursów. Resort sprawiedliwości uzasadnia tę decyzję brakiem ofert na 13 konkursów, które miały być sfinansowane z Funduszu Sprawiedliwości.
Czytaj też:
Wójcik: To się samo komentujeCzytaj też:
"Dymisja Ziobry jeszcze dzisiaj". Opozycja grzmi po raporcie NIKCzytaj też:
"Miał służyć budowaniu wizerunku Ziobry". NIK o Funduszu Sprawiedliwości