Zaczęło się to wszystko w grotach Altamiry. A może jeszcze wcześniej, kiedy nasi przodkowie zaczęli uwieczniać swój świat (i siebie) na obrazach. Dodajmy, że na obrazach dążących do realizmu.
Realizmu tego nie dorobiły się Czarna Afryka, obie Ameryki, a Daleki Wschód – podobnie zresztą jak starożytny Egipt – porzucił go na rzecz konwencji.
Świat arabski okazał się jeszcze bardziej rygorystyczny. Wywiedziony z Biblii zakaz przedstawiania Boga rozciągnął na człowieka, a następnie cały świat żyjący. W znacznym stopniu uniemożliwiło to humanizację religii Mahometa, która nie przeżyła swego renesansu i pozostała niezmienna od ponad tysiąca lat.
To, że chrześcijaństwo w umiejętny sposób wykręciło się z drugiego przykazania („nie uczynisz sobie rytego obrazu ani żadnej podobizny tego, co jest w niebie na górze, ani z tych rzeczy, które są w wodach, pod ziemią…), stworzyło szczelinę, przez którą prześlizgnęła się plastyczna spuścizna Greków i Rzymian, tworząc podwaliny pod cywilizację Zachodu. Fascynacja ludzkim ciałem legła u podstaw badań medycznych, poszukiwanie piękna wysublimowało europejski sposób pojmowania miłości, przyczyniło się do wyzwolenia kobiety, która przestała być „opakowaną w burkopodobne tkaniny rzeczą”.
Polichromie na ścianach gotyckich świątyń (prawdziwe edukacyjne komiksy swoich czasów) ocierały się wprawdzie o bałwochwalstwo – toczono o to prawdziwe wojny z obrazoburcami – ale zarazem nadawały religii wymiar ludzki i prywatny, daleki od schematycznego rytuału. Naśladowanie Świętej Rodziny stało się pierwowzorem europejskiego stylu życia, a dążenie do maksymalnie wiernego przedstawienia i utrwalenia rzeczywistości doprowadziło do wynalazku fotografii, filmu i telewizji. A zachowane wizerunki władców i filozofów czyniły historię bliską oraz łatwiejszą do analizowania.
Jak tysiące lat temu oglądający własne odbicie w wodzie praczłowiek zdał sobie sprawę ze swego indywidualnego człowieczeństwa, tak obrazy czy rzeźby stały się na wiele wieków idealnymi wzorcami piękna, stylu, kultury. I mimo wszelkich eksperymentów oraz deformacji pozostają nim nadal.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.