Norwegia odmawia ekstradycji Polaka. Powodem "praworządność"

Norwegia odmawia ekstradycji Polaka. Powodem "praworządność"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena Publiczna
Norweski sąd odmówił ekstradycji Polaka podejrzanego o przestępstwa narkotykowe.

Decyzję podjął sąd rejonowy w Vestfold pod Oslo. Chodzi o 34-letniego Polaka podejrzanego o przestępstwa narkotykowe. Jako powód swojej decyzji sąd stwierdził, że w ostatnich miesiącach w Polsce drastycznie pogorszył się stan praworządności.

Norweski sąd powołał się na działania Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Adwokat oskarżonego Polaka Jon Anders Hasle podkreśla, że to słuszna decyzja. Jego zdaniem polski wymiar sprawiedliwości "jest w takim stanie, że nie możemy wysłać tam ludzi".

Co ciekawe decyzja sądu w Vestfold jest sprzeczna z orzeczeniem norweskiego Sądu Najwyższego, który w zeszłym roku ocenił, że aby odmówić ekstradycji nie może istnieć jedynie podejrzenie nierzetelnego procesu, ale muszą również zaistnieć realne, konkretne przesłanki to uwiarygadniające.

Spór o Izbę Dyscyplinarną

Pod koniec października Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę karę w wysokości 1 mln euro dziennie w związku z dalszym funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, mimo nakazu natychmiastowego zawieszenia jej działalności w lipcu bieżącego roku.

Rząd już od kilku miesięcy zapowiadał, że Izba Dyscyplinarna zostanie zlikwidowana. To nie przekonało jednak TSUE, który zasądził najwyższą w historii jego orzecznictwa karę dla państwa członkowskiego. Jak podkreślił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, kwestia likwidacji ID powinna zostać przedstawiona w Sejmie w ciągu najbliższych tygodni. Podobne zapowiedzi złożył wcześniej prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński.

Polska nie odebrała postanowienia

Według informacji podawanych przez korespondentkę RMF FM w Brukseli Katarzynę Szymańską-Borginon, polska strona wciąż nie odebrała postanowienia o nałożonej karze.

– Zasada jest taka, że jeżeli nikt nie otworzy przesyłki - to po 7 dniach i tak uważa się automatycznie, że postanowienie zostało doręczone. Dzisiaj mija właśnie tydzień – czytamy na stronach RMF24.pl.

Stacja wskazuje, że dzięki nieodbieraniu postanowienia przez ostatnie siedem dni, polskie władze zaoszczędziły siedem milionów euro. Rozmówcy RMF wskazują, że rząd w Warszawie wykorzystał w ten sposób przysługujące mu prawo, choć praktyką w UE jest odbieranie takich postanowień jak najszybciej.

Według rozmówców RMF FM w Komisji Europejskiej panuje przekonanie, że Polska w ten sposób chce grać na czas „by odwlec wejście w życie decyzji o Izbie Dyscyplinarnej”.

Czytaj też:
"UE musi zakręcić Polsce kurek z pieniędzmi". Apel polskiej adwokat w niemieckiej prasie
Czytaj też:
"Nie ma w tym sprzeczności". "Tagesspiegel": UE stosuje wobec Polski podwójną strategię

Źródło: PAP
Czytaj także